Obudziłam się z krzykiem w środku
nocy. Okazało się, że była dopiero 3.00. Cała spocona ze strachu
wstałam z łóżka i trzęsącymi się rękoma zabrałam zapalniczkę
i papierosy. Wyszłam na balkon i usiadłam na zimnych kafelkach.
Ciągle zadawałam sobie pytanie dlaczego to akurat ON musiał mi się
przyśnić i to do tego w takiej roli. Wypalałam już trzeciego
papierosa i nadal nie mogłam się uspokoić. Nagle w domu chłopaków,
w pokoju naprzeciwko zapaliło się światło. 3.00 w nocy, a oni nie
śpią? Ciekawiło mnie czyj to pokój, lecz gdy ujrzałam lokatą
czuprynę wszystko stało się jasne. Aż wzdrygnęłam się na
wspomnienie mojego snu. Dziwne myśli ciągle krążyły po mojej
głowie. Dokończyłam papierosa i położyłam się znów do łóżka.
Na szczęście teraz zasnęłam bez problemów.
*Perspektywa Harrego*
Była 3.00 w nocy, a ja nadal nie
spałem. Ten dzisiejszy dzień mnie totalnie rozstroił. Myślałem,
że Klaudia tak pospolicie mówiąc „na mnie leci”. Okazało się
być totalnie inaczej. Dała mi kosza i to w taki sposób. Czułem
się z tym co zrobiłem bardzo źle. Jak mogłem być takim dupkiem?!
Moje zachowanie było tak strasznie szczeniackie. Znam ją raptem
kilka godzin i co sobie wyobrażam? Jedyne słowo jakie przychodziło
mi do głowy to masakra. Wstałem z łóżka, zaświeciłem światło
i udałem się do łazienki. Spojrzałem w lustro. Podkrążone oczy,
niesforne loki jak zwykle w nieładzie i brak tego uśmiechu, który
zawsze gościł na mojej twarzy to wszystko co widziałem. Oprócz
tego w moich zielonych oczach nie tańczyły jak zazwyczaj iskierki radości, szczęścia czy pożądania. Były puste, bez
żadnego wyrazu. Gościł w nich wstyd i smutek. Przepłukałem
twarz wodą i znów wróciłem do mojej sypialni. Ona mnie
zaczarowała. Kilka sekund patrzenia w jej duże zielone
oczy wystarczyło by mnie zaczarować. Teraz w głowie miałem tylko
jej oczy, uśmiech i twarz. Nigdy takiego czegoś nie czułem. Nie
wiedziałem co się ze mną dzieje. Już miałem się znów kłaść,
gdy zobaczyłem, że w domu Klaudii świeci się światło. Czyli nie
tylko mi doskwierała bezsenność. Byłem ciekawy czyj to pokój,
ale nie miałem jak tego sprawdzić. Postanowiłem się położyć.
Na szczęście tym razem sen dopadł mnie szybko i już po chwili
podróżowałem po krainie Morfeusza.
Wtorek, 2 Lipca 2013r.
Następny dzień
Perspektywa Klaudii
Obudziły mnie
ciepłe promienie słońca wpadające przez okno do sypialni. Wstałam
z łóżka i zerknęłam na wyświetlacz mojego telefonu. Wskazywał
on godzinę 10.00. Muszę przyznać, że nawet się wyspałam.
Postanowiłam iść pobiegać, ponieważ dawno tego nie robiłam.
Weszłam do łazienki aby się odświeżyć. Umyłam twarz, zęby i
związałam włosy w wysokiego kucyka. Wybrałam sportowy strój i
wyszłam z pokoju.
Udałam się do
sypialni Oli aby pożyczyć jej MP4. Weszłam po cichu, bo myślałam,
że jeszcze śpi. Jednak się myliłam. Ola była w łazience i
odbywała poranną toaletę. Poczekałam aż wyjdzie i to co
zobaczyłam lekko mnie zszokowało. Ola miała na sobie bardzo krótką
i seksowną koszulkę nocną.
Na pewno był do
kolejny prezent od jej chłopaka, Dawida. On jak dla zawsze był
odrobinę zboczony, ale bardzo go lubiłam.
Byłam ciekawa jak
potoczy się ich związek na odległość.
-O już nie
śpisz.-powiedziałam, gdy dziewczyna zauważyła mnie.
-No właśnie
przed chwilą wstałam. A co Ty tu robisz?-zapytała mnie.
-Przyszłam
pożyczyć MP4, bo idę biegać.-odpowiedziałam jej.
-Jasne,
łap.-rzuciła w moją stronę odtwarzacz i uśmiechnęła się.
-Dzięki, a jak
jak już wstałaś to może zrobiłabyś jakieś śniadanko.-zrobiłam
słodkie oczka.
-No dobra,
dobra.-odpowiedziała przewracając oczami.
-Dzięki, a swoją
drogą to fajna koszulka. - puściłam jej oczko.
-Haha,
dzięki.-uśmiechnęła się.
Pomachałam jej i
zeszłam na dół. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Włączyłam
muzykę i zrobiłam rozgrzewkę, później pobiegłam w stronę
parku.
Perspektywa Oli
Zeszłam do
kuchni, ponieważ Klaudia prosiła mnie o zrobienie śniadania.
Włączyłam sobie radio i zaczęłam gotować. Uwielbiałam to
robić. Postanowiłam zrobić ogromne śniadanie. Zaczęłam od
przyrządzania tostów. Gdy był ich cały talerz zabrałam się za
naleśniki. Z nimi też dość szybko się uwinęłam. Przyrządziłam
również jajecznicę i omlety z pomidorami. Do tego ogromna sterta
kanapek. Wycisnęłam sok ze świeżych pomarańczy i wstawiłam wodę
na herbatę i kawę. W tym momencie w radiu zaczęła wybrzmiewać
jedna z moich ulubionych piosenek, a mianowicie Toploader- Dancing in
the Moonlight.
Tak jak zwykle mi
się to zdarzało przy tej piosence zaczęłam tańczyć i śpiewać.
Później mój śpiew zamienił się w krzyk, a taniec w bardzo
dziwne i głupie wygibasy. Jednak nie przeszkadzało mi to wcale. W
końcu byłam sama. Klaudia poszła biegać, a Weronika jeszcze
spała, więc mogłam sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Gdy
piosenka się skończyła otarłam czoło z potu i cicho odetchnęłam.
Po chwili usłyszałam za sobą oklaski i gwizdy. Odwróciłam się i
zobaczyłam jak całe One Direction zwija się ze śmiechu. Zrobiłam
się czerwona jak burak i uderzyłam się otwartą dłonią w twarz.
Stałam jak słup soli, a oni patrzyli na mnie bardzo dziwnym
wzrokiem.
-Wiem, że się
przed chwilą wygłupiłam, ale nie musicie się tak patrzeć.
Siadajcie, zapraszam na śniadanie.- powiedziałam zapraszając ich
gestem ręki do kuchni. -Chyba, że chcecie zjeść w
salonie?-dodałam.
-Nie, nie tu jest
dobrze, dzięki. Tylko nie chodzi o to przed chwilą.-wyjaśnił mi
Harry.
-To o co
chodzi?-zapytałam zdezorientowana.
-Ola, no bo
widzisz nam Twój strój wcale nie przeszkadza, a raczej pasuje nam,
że go masz, ale po prostu dziwi nas to, że się nie
krępujesz.-powiedział Zayn dziwnie poruszając brwiami.
-Co? Jaki strój?!
Czekajcie. O matko!- wydarłam się i biegiem popędziłam na górę.
Boże, przecież ja byłam w mojej bądź co bądź bardzo
wyzywającej koszuli nocnej. Szybko wybrałam strój.
Po ubraniu się
zeszłam na dół i usłyszałam otwieranie się drzwi wejściowych.
-O,
wróciłaś!-krzyknęłam przyjaźnie, gdy zobaczyłam wchodzącą do
domu Klaudię.
-No wróciłam,
jak widać, a co stęskniłaś się za mną Myszorku?-zapytała
szczerząc się. Dobrze wiedziała, że nienawidzę jak się tak do
mnie zwraca.
-Ugh, ile razy mam
Ci powtarzać żebyś tak do mnie nie mówiła?!-zapytałam z
udawanym oburzeniem na co ona tylko się zaśmiała.-A poza tym
chodź, mamy gości.- powiedziałam i pociągnęłam ją w stronę
kuchni.
-O już się
ubrałaś.-powiedział Harry.-Trochę szkoda.-dodał robiąc smutną
minę. Klaudia patrzyła na nas z miną typu WTF, a ja nie umiałam
wytrzymać ze śmiechu.
-Hejo! Ja tu
jestem.-powiedziała.- I totalnie nie ogarniam o co chodzi, ale boję
się wnikać w to co się tu stało.-potrząsnęła głową, a w tym
momencie cała nasza szóstka wybuchła niepohamowanym
śmiechem.-Dobra ja stąd idę, a Werczi jeszcze śpi?-zapytała
patrząc na mnie.
-A jak
myślisz?-odpowiedziałam jej pytaniem na pytanie. Weronika była
totalnym śpiochem. Jeśli wczoraj położyła się o 1.00 w nocy to
można było się spodziewać, że wstanie około 12.
-Czyli
śpi.-wzruszyła ramionami i udała się na górę.
Perspektywa Klaudii
Totalnie nie
ogarniałam tego o co chodziło Harremu. Na pewno wydarzyło się coś
ciekawego kiedy mnie nie było. Nie miałam pomysłu co to mogło
być. Weszłam po schodach na górę i udałam się do mojego pokoju.
Ciepłe promienie słońca ogrzewały całą moją sypialnię. Jak
widać Londyn nas polubił, bo jak na razie nie pada. Oby było tak
jak najdłużej. Weszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie
spocone ubrania i wrzuciłam je do pralki. Wzięłam szybki prysznic,
aby się odświeżyć. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju i
zaczęłam grzebać w szafie w poszukiwaniu jakiegoś stroju. Na
dworze było bardzo ciepło, a można by powiedzieć, że nawet
gorąco. Postawiłam więc na to:
Włosy rozczesałam
i spięłam w niedbałego koka. Zrobiłam lekki makijaż i już
miałam schodzić na dół, gdy usłyszałam dźwięk dzwonka mojego
telefonu. Szybko rzuciłam się na łóżko w poszukiwaniu
urządzenia. Po chwili trzymałam je w swoich rękach i patrzyłam na
wyświetlacz z niedowierzaniem. Dzwoniła Marzena. Moja kochana
Marzenka.
Przeciągnęłam
po ekranie zieloną słuchawkę i zaczęłam rozmowę.
-Halo?-powiedziałam
do słuchawki.
-Klaudia!-usłyszałam
uradowany głos dziewczyny. -Co u Was miśki? Już w Londynie?-
zapytała.
-No już drugi
dzień, a co u Was? Jak podróż? Jak Mateusz?-zadawałam pytania z
prędkością światła.
-Haha, u nas
wszystko dobrze. Właśnie jesteśmy w Nowym Jorku. Jest cudownie.
Wczoraj zwiedzaliśmy miasto, a dzisiaj wieczorem wybieramy się na
Time Square. - opowiedziała mi.
-Wow, to
fantastycznie. Wy to się macie dobrze.- westchnęłam.
-A Wy nie?! Nie
przesadzaj. -zaśmiała się.
-No wiesz ja na
przykład nie zwiedzam z miłością mojego życia całego świata.-
westchnęłam smutno.
-Oj, Ty to się
już chyba nigdy nie zmienisz. Zawsze ci źle.- byłam pewna, że
gdyby tu stała właśnie pokazywałaby mi język.
-Nie mam zamiaru
się zmieniać. Zawsze Ci będę zrzędzić nad głową. - zaśmiałam
się.-Ale co z Londynem? Macie go w planach prawda? Kiedy wpadacie?-
zapytałam.
-Właśnie po to
dzwonię. Możemy się u Was zatrzymać, a co do daty to jeszcze
pogadamy. - powiedziała cicho.
-No i czego Ty się
jeszcze pytasz. Jasne, że tak. - odpowiedziałam uradowana.
-To świetnie.
Bardzo się cieszę i dziękuję.-dodała.
-Nie masz za co,
ale sądzę, że powinnyśmy kończyć bo za bardzo Cię naciągnę
na kasę.- odpowiedziałam.
-Tak, masz rację.
Pogadamy jak przyjadę. Trzymaj się, pa.-powiedziała
-Ty też,
narka.-powiedziałam i rozłączyłam się.
Marzena jest tak
jakby czwartą z naszej paczki. Niestety nie ma jej z nami, ponieważ
kilka miesięcy temu wyjechała ze swoim chłopakiem w podróż
dookoła świata. Wszystkie bardzo za nią tęskniłyśmy. Teraz w
końcu nas odwiedzi i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Natomiast Mateusz to chłopak Marzeny i zarazem kuzyn Oli. Na początku nie za bardzo przypadł mi do gustu, ale później bardzo go polubiłam.
Schowałam telefon do kieszeni spodenek i uradowana zbiegłam do
kuchni. Zaczęłam się drzeć jak głupia.
-Ola! Marzena
przyjedzie!-krzyknęłam i wskoczyłam przyjaciółce na plecy.
Najpierw zrobiła zdezorientowaną minę, ale później zaczęła
skakać i krzyczeć ze mną. Złapałyśmy się za ręce i
podskakując krzyczałyśmy: „Marzena przyjedzie! Marzena
przyjedzie!” Gdy się od
siebie oderwałyśmy chwyciłam Louisa za głowę i mocno pocałowałam
go w policzek. Ola w tym momencie mocno uściskała Liama. Miny
chłopaków były bezcenne, ale po chwili uświadomiłyśmy sobie co
właśnie zrobiłyśmy.
-Przepraszam.-odchrząknęłam, a oni zaczęli się śmiać.
-To chociaż powiedzcie nam co takiego się stało, że się tak
cieszycie.- powiedział Liam. No tak przecież cały czas
rozmawiałyśmy po polsku.
-Nasza przyjaciółka przyjedzie do nas za kilka dni. Dawno jej nie
widziałyśmy i dlatego się tak cieszymy.- odpowiedziałam na jednym
wdechu.
-To
super.-powiedzieli chórem, a w tym momencie do kuchni wparowała
cała rozkopana i zaspana Weronika. Ona miała na sobie tylko to:
Boże czy one nie mają normalnych piżam? Zapytałam sama siebie.
-Czy w tym domu nie można się nawet wyspać?!- zapytała po polsku
podniesionym głosem. Najwidoczniej nie zauważyła chłopaków.
-WOW.- ciche westchnięcie wydobyło się z ust Harrego, a Weronika
od razu odwróciła się w stronę stołu.
-O Boże!- pisnęła i biegiem wybiegła z kuchni.
-Haha, powtórka z rozrywki.- powiedział Zayn zanosząc się ze
śmiechu.
-Dlaczego?- zapytałam, bo dalej nie wiedziałam co się stało.
Chłopcy mi wszystko wytłumaczyli, a Ola tylko nabierała coraz
mocniejszych rumieńców. Po tym jak skończyli swoją opowieść
wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Po chwili dołączyła do nas
Weronika. Jak przystało na nią w bardzo eleganckim stroju.
Usiedliśmy przy stole wspólnie zajadając śniadanie. Właśnie
podeszłam do blatu by nalać sobie soku i usłyszałam to pytanie:
-Co to?- usłyszałam głos Nialla.
-Ale co?-zapytałam obracając się.
-To co masz na plecach.-odpowiedział, a wtedy oczy wszystkich
zwróciły się na mnie. Ta bluzka zdecydowanie zbyt dużo
odkrywała.
-Hmmm, a co ona ma na plecach?- zapytał zaciekawiony Harry.
-Nic nie mam.- wystawiłam mu język.
-Jak to? Ja widziałem.- dodał Lou dumnie bijąc się po piersi.
-Oj, no pokaż im ten tatuaż.-powiedziała Weronika, a ja miałam
ochotę ją udusić.
-TATUAŻ?!-wykrzyknęli chórem o mało co się nie dławiąc
przeżuwanym pokarmem.
Odwróciłam się i pokazałam wszystkim tatuaż, który znajdował
się na moich plecach.
-WOW...- taka była ich reakcja.
-A masz jeszcze jakiś?-zapytał Harold śmiesznie poruszając brwiami. Chyba
sobie jednak nie odpuścił.
-Mam.-odparłam beznamiętnie.
-To pokaż.- wyszczerzył się.
-Chyba śnisz.- odpowiedziałam i wystawiłam mu język.
Po śniadaniu chłopcy musieli jechać na jakiś wywiad, więc
pożegnałyśmy się z nimi, posprzątałyśmy po posiłku i udałyśmy
się do salonu.
======================================================
Hej kochani! Jest szóstka! Jak dla mnie troszkę nudny ten rozdział, ale co Wy o nim myślicie? Bardzo dziękuję za wszystkie motywujące komentarze, a szczególnie chcę podziękować Agacie Brezza i Zaczarowanej 1D, bo własnie one pod każdym rozdziałem dodają bardzo pozytywne i motywujące komentarze. Dziękuję również moim przyjaciółkom Marzenie i Oli za pomysły i bardzo wielką motywację. Również dziękuję wszystkim anonimowym czytelnikom za miłe komentarze. Pozdrawiam, trzymajcie się! xoxoxoxoxoxoxox