Poniedziałek, 24 Czerwca 2013r.
Wstałam dzisiaj dość wcześnie (jak
dla mnie oczywiście XD), bo około 9, ale i tak byłam wyspana.
Pościeliłam łóżko i wyszłam do salonu, a później na taras.
Wzięłam ze sobą papierosy i odpaliłam jednego. Zaciągałam się
dymem podziwiając piękny widok budzącej się do życia przyrody.
Jest pięknie. Słońce już coraz mocniej oświetla ziemię, a
krople rosy na roślinach błyszczą w jego blasku. Kwitnące rośliny
pięknie pachną. Chcę jak najbardziej zapamiętać ten widok i
zachować go w sercu na zawsze. Skończyłam papierosa, zgasiłam go,
a niedopałek wrzuciłam do popielniczki stojącej na stoliku na
tarasie. Weszłam z powrotem do salonu, a później udałam się do
kuchni aby zrobić sobie śniadanie. Zdążyłam zauważyć, że w
domu nikogo nie było, a na stole w kuchni leżał liścik o takiej
treści:
Pojechaliśmy do cioci. Zabraliśmy
Laurę. Wracamy w sobotę.
Całuję. :** Mama
No pewnie! Czego
innego mogłam się spodziewać?! Najpierw się kłócą, rzucają
talerzami, a teraz jadą sobie razem do cioci! No świetnie, ale
przynajmniej mam w końcu spokój od ich wrzasków. Postanowiłam
sobie w końcu zrobić śniadanie. Postawiłam na jajecznicę i
tosty. Muszę przyznać, że wyszło pyszne. No proszę, gdy mam
spokój nawet jedzenie lepiej smakuje. Mam nadzieję, że oni też w
końcu przestaną się kłócić, a ja nie będę kolejny raz się
okaleczać. Postanowiłam się już tym nie przejmować w końcu oni
mają swój rozum i powinni sami wiedzieć jak to wpływa na nas, a
szczególnie na Laurę, bo w końcu jest najmłodsza z nas
wszystkich. Nikt nie wie jakie to dziwne uczucie wiedzieć, że twoje
przyjaciółki przebywają w twoim domu dłużej i częściej niż
moi rodzice. To jest chore i to bardzo, ale właśnie... Skoro mam
wolną chatę to mogę zrobić IMPREZĘ!!! Pędem pobiegłam po
telefon i zadzwoniłam do Oli i Weroniki aby jak najprędzej się u
mnie zjawiły. Po około piętnastu minutach obydwie stały już pod
drzwiami mojego domu. Opowiedziałam im o wszystkim i cieszyły się
tak samo jak ja. Dzisiaj postanowiłyśmy sobie zrobić tak zwany
„babski dzień”. Dziewczyny jak się okazało były bez
śniadania, więc zrobiłam im jeszcze szybko naleśniki. Sama się
też skusiłam na jednego, a raczej zostałam zmuszona.
-Będę
gruba!-powiedziałam z udawanym oburzeniem z stronę dziewczyn na co
one tylko wybuchły gromkim śmiechem.
-Serio, Ty?-
powiedziała Ola śmiesznie unosząc brwi.
-No ja, a kto niby
inny? Już wyglądam jak pulpet a wy mnie chcecie jeszcze
utuczyć!-próbowałam zrobić smutną minkę, ale nie potrafiłam
powstrzymać śmiechu i po chwili znów wszystkie się śmiałyśmy.
-Dobra, dobra
koniec-odezwała się w końcu Weronika, która dalej zanosiła się
od śmiechu.-Ej, ja mówię serio koniec, trzeba tu w końcu
ogarnąć.- powiedziała już dość spokojnie.
-No okej,
okej-odezwałam się.-To może zaczniemy od posprzątania po
śniadaniu. Hmmm? Jacyś chętni? No tak, tak myślałam. Dobra
ruszać w końcu dupy!-dodałam już nieco groźniej a wtedy
dziewczyny posłusznie wstały i zaczęły sprzątać.
Ja zabrałam się
za mycie naczyń, ale wtedy pod wpływem wody rany na moim nadgarstku
znów zaczęły krwawić. Chciałam to jak najszybciej ukryć, ale
Weronika już to zauważyła i dała znak Oli aby też na mnie
spojrzała, a ja udawałam, że tego nie widzę, ale jednak to nic
nie dało. Już po chwili usłyszałam podniesiony ton Weroniki:
-Znowu to
zrobiłaś?! Miałaś już się nie ciąć!-teraz już krzyczała.-Ja
wiem, że ty masz problemy, ale nie możesz tego robić. Przecież
masz nas kochana. Możesz nam wszystko powiedzieć my zawsze ci
pomożemy. Nie możesz niszczyć swojego ciała tylko dlatego, że
twoich rodziców porąbało!-powiedziała a ja się zaśmiałam.
-Tutaj akurat się
się z Tobą zgodzę.-odparłam.
-No dobra chodźcie
tu.-rozłożyła ręce Ola i już po chwili tkwiłyśmy w grupowym
uścisku.
-Awww Kocham
Was!-powiedziałam.
-Hhahah a my Ciebie
nie!-odpowiedziały mi chórem.
-Foch!-krzyknęłam
i skrzyżowałam ręce na piersi.
-A to się
fochaj.-powiedziała Weronika i zwróciła się do Oli.-Chodź
idziemy do domu.
-A nie to
nie.-powiedziałam szczerząc się, a one tylko się zaśmiały.
Na tym skończyłyśmy
naszą rozmowę, a potem dziewczyny zaczęły sprzątać, a ja
poszłam się trochę ogarnąć i przebrać, ponieważ nadal byłam w
piżamie. Wybrałam krótkie spodenki z ćwiekami, bluzkę z Jacka
Danielsa i zwykłe krótkie, czarne trampki. Włosy spięłam w
niedbałego koka na czubku głowy i zrobiłam delikatny makijaż.
Zeszłam na dół do salonu, a tam dziewczyny już oglądały coś w
telewizji. Okazało się, że to Eska Tv i właśnie leciała
piosenka One Direction Kiss You. Ola jak zwykle wariowała. Śpiewała
i wykonywała dziwne ruchy, które nazywała tańcem, a Weronika
zwijała się ze śmiechu. Postanowiłam dołączyć do Oli i już po
chwili wygłupiałyśmy się we dwójkę. Po chwili nawet Weronika
dołączyła do nas. Piosenka się skończyła, a my dalej się
wygłupiałyśmy się. Robiłyśmy tak jeszcze przez kilka piosenek,
a potem padłyśmy zmęczone na kanapę.
-Jesteście
dziwne.-powiedziała ciężko oddychając Weronika.
-A ty
nie?-zaśmiałam się.-W końcu ty zachowywałaś się najdziwniej.
-Taa
jasne.-powiedziała na co my tylko się zaśmiałyśmy.
Później jeszcze
przez kilka minut odpoczywałyśmy, aż wpadłam na genialny pomysł.
-Jedziemy na
zakuuupppyyy!-wrzasnęłam a moje towarzyszki aż podskoczyły na co
ja tylko się zaśmiałam.
-Dobra, ale chyba
nie w tych strojach.-powiedziała Ola pokazując na swoje ciuchy.
No tak wszystkie
wyglądałyśmy podobnie. Miałyśmy na sobie krótkie spodenki i
jakieś bluzki oversize.
-No, dobra no. Na
górę za mną. Coś wam pożyczę.-powiedziałam i po chwili już
wszystkie siedziałyśmy w moim pokoju i wybierałyśmy stroje. Ola
wybrała dla siebie sukienkę w kolorze łososiowym, czarne baleriny,
masywny naszyjnik, beżową torebkę z delikatnym różowym ombre i
do tego dobrane przeciwsłoneczne okulary kujonki.
Weronika miała na
sobie legginsy galaxy, jasną tunikę, beżowe lity z ćwiekami,
delikatny złoty naszyjnik oraz brązową torbę.
Ja wybrałam dla
siebie turkusową koszulę, którą wpuściłam do skórzanej
spódnicy. Do tego dobrałam czarne botki z ćwiekami, miętową
kopertówkę oraz zestaw bransoletek.
Zebrałyśmy się,a
ja tylko wzięłam kluczyki i zamknęłam dom. Jak zawsze przy naszej
wspólnej jeździe ja musiałam prowadzić.
Do galerii miałyśmy
około 30 minut drogi, ale czas nam się nie dłużył, ponieważ jak
zawsze śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. Najpierw udałyśmy się
do naszych ulubionych sklepów. Potem do reszty. Każda z nas kupiła
bardzo dużo rzeczy. Na końcu poszłyśmy na zimnego szejka. Około
13 wróciłyśmy do domu i postanowiłyśmy zrobić obiad. Zrobiłyśmy
tylko lekką sałatkę z kurczakiem i już byłyśmy najedzone.
Później pojechałyśmy do domów dziewczyn po kilka ich rzeczy. Po
tym ległyśmy na kanapie oglądając jakieś głupawe seriale. Nagle
usłyszałam podekscytowany głos Oli:
-Ej, ej mam
pomysł!-wykrzyknęła podekscytowana.
-Co znowu?-odparła
znudzonym głosem Weronika.
-No właśnie co?
-dodałam.
-Kobieto przecież
ty masz basen, a my tu siedzimy i oglądamy Modę na
Sukces.-powiedziała entuzjastycznie Ola.
-No w sumie Lola ma
rację.-dodała po chwili namysłu Weronika.
-No to na co
czekamy?Przebierać się!-krzyknęłam i już po chwili wbiegałyśmy
po schodach aby się przebrać.
Przebrane trzymając
się za ręce wskoczyłyśmy razem do basenu. Woda była cieplutka.
Zaczęłyśmy się chlapać i podtapiać nawzajem. Oczywiście nie
obyło się bez krzyków, śmiechu i ogromnej ilości samojebek,
które wszystkie postanowiłam umieścić na facebooku i twitterze.
Dziewczyny wręcz błagały mnie abym tego nie robiła, a ja nie
mogłam powstrzymać się od śmiechu patrząc na ich udawane smutne
minki i oczka.
-Ej no proooosimy
nie rób nam teeeegooo. -prosiły mnie chórem na co ja odpowiadałam
im tylko donośnym śmiechem.
-No dobra już.
Zastanowię się nad tym, a teraz chodźcie już do domu, bo się
zimno robi-powiedziałam i zaczęłam wychodzić z basenu. Dziewczyny
oczywiście podążyły za mną.
Muszę przyznać,
że nieźle zmarzłam. Z resztą chyba nie ja sama, bo moje
przyjaciółki też trzęsły się z zimna. Weszłyśmy do domu,
suszyłyśmy się, przebrałyśmy się w jakieś dresy i zaczęłyśmy
grać na konsoli. W końcu zmęczone grą postanowiłyśmy sobie
zrobić kolację. Były to tylko zwykłe kanapki, ale i tak były
pyszne. Po kolacji ja i Ola wróciłyśmy do gry, a Weronika poszła
się kąpać. Gdy tylko wróciła Ola poszła w jej ślady, a
następnie ja poszłam w ich ślady. Później postanowiłyśmy
zobaczyć coś w telewizji. Właśnie zaczynała się jedna z moich
ulubionych komedii czyli „Duże Dzieci”. Mimo, że oglądałam
już go na pewno kilkanaście razy i tak śmieszył mnie tak samo. Z
resztą nie tylko mnie, dziewczyny też się nieźle bawiły. Film
skończył się około 23 i postanowiłyśmy się położyć spać.
Jak zwykle w moim pokoju na podłodze rozłożyłyśmy koce, poduszki
i kołdry i tam postanowiłyśmy się położyć. Chciałam podać
dziewczynom poduszkę, ale niechcący rzuciłam nią w Weronikę. Ta
spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
-Ja nie chciałam
naprawdę przepra...-nie zdążyłam dokończyć, ponieważ właśnie
zostałam trafiona poduszką w twarz.
Tak oto rozpętałam
wielką wojnę na poduszki. Biłyśmy się, rzucałyśmy poduszkami,
aż w końcu padłyśmy zmęczone na wcześniej przygotowane
posłanie. Poprawiłyśmy je tylko delikatnie i postanowiłyśmy już
położyć się spać, ponieważ było grubo po północy. Położyłam
się z myślą, że ten dzień był naprawdę bardzo fajny i
spędziłam go znów tak jak kiedyś z moimi kochanymi
przyjaciółkami.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy pierwszy rozdział! :) Jak wam się podoba? Zapraszam do
komentowania i zostawiania mi linków do swoich blogów. Ten rozdział
jest w miarę bez zaskoczeń, ale nie każdy taki będzie. :)
Pozdrawiam ciepło :*
OMG! ! Pisz szybko nastepny, juz nie moge sie doczekac nexta ;p
OdpowiedzUsuńŚwietny , nie umiem się doczekać następnego :]
OdpowiedzUsuń