czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział pierwszy

Poniedziałek, 24 Czerwca 2013r.
Wstałam dzisiaj dość wcześnie (jak dla mnie oczywiście XD), bo około 9, ale i tak byłam wyspana. Pościeliłam łóżko i wyszłam do salonu, a później na taras. Wzięłam ze sobą papierosy i odpaliłam jednego. Zaciągałam się dymem podziwiając piękny widok budzącej się do życia przyrody. Jest pięknie. Słońce już coraz mocniej oświetla ziemię, a krople rosy na roślinach błyszczą w jego blasku. Kwitnące rośliny pięknie pachną. Chcę jak najbardziej zapamiętać ten widok i zachować go w sercu na zawsze. Skończyłam papierosa, zgasiłam go, a niedopałek wrzuciłam do popielniczki stojącej na stoliku na tarasie. Weszłam z powrotem do salonu, a później udałam się do kuchni aby zrobić sobie śniadanie. Zdążyłam zauważyć, że w domu nikogo nie było, a na stole w kuchni leżał liścik o takiej treści:
Pojechaliśmy do cioci. Zabraliśmy Laurę. Wracamy w sobotę.
Całuję. :** Mama
No pewnie! Czego innego mogłam się spodziewać?! Najpierw się kłócą, rzucają talerzami, a teraz jadą sobie razem do cioci! No świetnie, ale przynajmniej mam w końcu spokój od ich wrzasków. Postanowiłam sobie w końcu zrobić śniadanie. Postawiłam na jajecznicę i tosty. Muszę przyznać, że wyszło pyszne. No proszę, gdy mam spokój nawet jedzenie lepiej smakuje. Mam nadzieję, że oni też w końcu przestaną się kłócić, a ja nie będę kolejny raz się okaleczać. Postanowiłam się już tym nie przejmować w końcu oni mają swój rozum i powinni sami wiedzieć jak to wpływa na nas, a szczególnie na Laurę, bo w końcu jest najmłodsza z nas wszystkich. Nikt nie wie jakie to dziwne uczucie wiedzieć, że twoje przyjaciółki przebywają w twoim domu dłużej i częściej niż moi rodzice. To jest chore i to bardzo, ale właśnie... Skoro mam wolną chatę to mogę zrobić IMPREZĘ!!! Pędem pobiegłam po telefon i zadzwoniłam do Oli i Weroniki aby jak najprędzej się u mnie zjawiły. Po około piętnastu minutach obydwie stały już pod drzwiami mojego domu. Opowiedziałam im o wszystkim i cieszyły się tak samo jak ja. Dzisiaj postanowiłyśmy sobie zrobić tak zwany „babski dzień”. Dziewczyny jak się okazało były bez śniadania, więc zrobiłam im jeszcze szybko naleśniki. Sama się też skusiłam na jednego, a raczej zostałam zmuszona.
-Będę gruba!-powiedziałam z udawanym oburzeniem z stronę dziewczyn na co one tylko wybuchły gromkim śmiechem.
-Serio, Ty?- powiedziała Ola śmiesznie unosząc brwi.
-No ja, a kto niby inny? Już wyglądam jak pulpet a wy mnie chcecie jeszcze utuczyć!-próbowałam zrobić smutną minkę, ale nie potrafiłam powstrzymać śmiechu i po chwili znów wszystkie się śmiałyśmy.
-Dobra, dobra koniec-odezwała się w końcu Weronika, która dalej zanosiła się od śmiechu.-Ej, ja mówię serio koniec, trzeba tu w końcu ogarnąć.- powiedziała już dość spokojnie.
-No okej, okej-odezwałam się.-To może zaczniemy od posprzątania po śniadaniu. Hmmm? Jacyś chętni? No tak, tak myślałam. Dobra ruszać w końcu dupy!-dodałam już nieco groźniej a wtedy dziewczyny posłusznie wstały i zaczęły sprzątać.
Ja zabrałam się za mycie naczyń, ale wtedy pod wpływem wody rany na moim nadgarstku znów zaczęły krwawić. Chciałam to jak najszybciej ukryć, ale Weronika już to zauważyła i dała znak Oli aby też na mnie spojrzała, a ja udawałam, że tego nie widzę, ale jednak to nic nie dało. Już po chwili usłyszałam podniesiony ton Weroniki:
-Znowu to zrobiłaś?! Miałaś już się nie ciąć!-teraz już krzyczała.-Ja wiem, że ty masz problemy, ale nie możesz tego robić. Przecież masz nas kochana. Możesz nam wszystko powiedzieć my zawsze ci pomożemy. Nie możesz niszczyć swojego ciała tylko dlatego, że twoich rodziców porąbało!-powiedziała a ja się zaśmiałam.
-Tutaj akurat się się z Tobą zgodzę.-odparłam.
-No dobra chodźcie tu.-rozłożyła ręce Ola i już po chwili tkwiłyśmy w grupowym uścisku.
-Awww Kocham Was!-powiedziałam.
-Hhahah a my Ciebie nie!-odpowiedziały mi chórem.
-Foch!-krzyknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.
-A to się fochaj.-powiedziała Weronika i zwróciła się do Oli.-Chodź idziemy do domu.
-A nie to nie.-powiedziałam szczerząc się, a one tylko się zaśmiały.
Na tym skończyłyśmy naszą rozmowę, a potem dziewczyny zaczęły sprzątać, a ja poszłam się trochę ogarnąć i przebrać, ponieważ nadal byłam w piżamie. Wybrałam krótkie spodenki z ćwiekami, bluzkę z Jacka Danielsa i zwykłe krótkie, czarne trampki. Włosy spięłam w niedbałego koka na czubku głowy i zrobiłam delikatny makijaż.
 Zeszłam na dół do salonu, a tam dziewczyny już oglądały coś w telewizji. Okazało się, że to Eska Tv i właśnie leciała piosenka One Direction Kiss You. Ola jak zwykle wariowała. Śpiewała i wykonywała dziwne ruchy, które nazywała tańcem, a Weronika zwijała się ze śmiechu. Postanowiłam dołączyć do Oli i już po chwili wygłupiałyśmy się we dwójkę. Po chwili nawet Weronika dołączyła do nas. Piosenka się skończyła, a my dalej się wygłupiałyśmy się. Robiłyśmy tak jeszcze przez kilka piosenek, a potem padłyśmy zmęczone na kanapę.
-Jesteście dziwne.-powiedziała ciężko oddychając Weronika.
-A ty nie?-zaśmiałam się.-W końcu ty zachowywałaś się najdziwniej.
-Taa jasne.-powiedziała na co my tylko się zaśmiałyśmy.
Później jeszcze przez kilka minut odpoczywałyśmy, aż wpadłam na genialny pomysł.
-Jedziemy na zakuuupppyyy!-wrzasnęłam a moje towarzyszki aż podskoczyły na co ja tylko się zaśmiałam.
-Dobra, ale chyba nie w tych strojach.-powiedziała Ola pokazując na swoje ciuchy.
No tak wszystkie wyglądałyśmy podobnie. Miałyśmy na sobie krótkie spodenki i jakieś bluzki oversize.
-No, dobra no. Na górę za mną. Coś wam pożyczę.-powiedziałam i po chwili już wszystkie siedziałyśmy w moim pokoju i wybierałyśmy stroje. Ola wybrała dla siebie sukienkę w kolorze łososiowym, czarne baleriny, masywny naszyjnik, beżową torebkę z delikatnym różowym ombre i do tego dobrane przeciwsłoneczne okulary kujonki.
Weronika miała na sobie legginsy galaxy, jasną tunikę, beżowe lity z ćwiekami, delikatny złoty naszyjnik oraz brązową torbę.
Ja wybrałam dla siebie turkusową koszulę, którą wpuściłam do skórzanej spódnicy. Do tego dobrałam czarne botki z ćwiekami, miętową kopertówkę oraz zestaw bransoletek.
Zebrałyśmy się,a ja tylko wzięłam kluczyki i zamknęłam dom. Jak zawsze przy naszej wspólnej jeździe ja musiałam prowadzić.
Do galerii miałyśmy około 30 minut drogi, ale czas nam się nie dłużył, ponieważ jak zawsze śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. Najpierw udałyśmy się do naszych ulubionych sklepów. Potem do reszty. Każda z nas kupiła bardzo dużo rzeczy. Na końcu poszłyśmy na zimnego szejka. Około 13 wróciłyśmy do domu i postanowiłyśmy zrobić obiad. Zrobiłyśmy tylko lekką sałatkę z kurczakiem i już byłyśmy najedzone. Później pojechałyśmy do domów dziewczyn po kilka ich rzeczy. Po tym ległyśmy na kanapie oglądając jakieś głupawe seriale. Nagle usłyszałam podekscytowany głos Oli:
-Ej, ej mam pomysł!-wykrzyknęła podekscytowana.
-Co znowu?-odparła znudzonym głosem Weronika.
-No właśnie co? -dodałam.
-Kobieto przecież ty masz basen, a my tu siedzimy i oglądamy Modę na Sukces.-powiedziała entuzjastycznie Ola.
-No w sumie Lola ma rację.-dodała po chwili namysłu Weronika.
-No to na co czekamy?Przebierać się!-krzyknęłam i już po chwili wbiegałyśmy po schodach aby się przebrać.
Przebrane trzymając się za ręce wskoczyłyśmy razem do basenu. Woda była cieplutka. Zaczęłyśmy się chlapać i podtapiać nawzajem. Oczywiście nie obyło się bez krzyków, śmiechu i ogromnej ilości samojebek, które wszystkie postanowiłam umieścić na facebooku i twitterze. Dziewczyny wręcz błagały mnie abym tego nie robiła, a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu patrząc na ich udawane smutne minki i oczka.
-Ej no proooosimy nie rób nam teeeegooo. -prosiły mnie chórem na co ja odpowiadałam im tylko donośnym śmiechem.
-No dobra już. Zastanowię się nad tym, a teraz chodźcie już do domu, bo się zimno robi-powiedziałam i zaczęłam wychodzić z basenu. Dziewczyny oczywiście podążyły za mną.
Muszę przyznać, że nieźle zmarzłam. Z resztą chyba nie ja sama, bo moje przyjaciółki też trzęsły się z zimna. Weszłyśmy do domu, suszyłyśmy się, przebrałyśmy się w jakieś dresy i zaczęłyśmy grać na konsoli. W końcu zmęczone grą postanowiłyśmy sobie zrobić kolację. Były to tylko zwykłe kanapki, ale i tak były pyszne. Po kolacji ja i Ola wróciłyśmy do gry, a Weronika poszła się kąpać. Gdy tylko wróciła Ola poszła w jej ślady, a następnie ja poszłam w ich ślady. Później postanowiłyśmy zobaczyć coś w telewizji. Właśnie zaczynała się jedna z moich ulubionych komedii czyli „Duże Dzieci”. Mimo, że oglądałam już go na pewno kilkanaście razy i tak śmieszył mnie tak samo. Z resztą nie tylko mnie, dziewczyny też się nieźle bawiły. Film skończył się około 23 i postanowiłyśmy się położyć spać. Jak zwykle w moim pokoju na podłodze rozłożyłyśmy koce, poduszki i kołdry i tam postanowiłyśmy się położyć. Chciałam podać dziewczynom poduszkę, ale niechcący rzuciłam nią w Weronikę. Ta spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
-Ja nie chciałam naprawdę przepra...-nie zdążyłam dokończyć, ponieważ właśnie zostałam trafiona poduszką w twarz.
Tak oto rozpętałam wielką wojnę na poduszki. Biłyśmy się, rzucałyśmy poduszkami, aż w końcu padłyśmy zmęczone na wcześniej przygotowane posłanie. Poprawiłyśmy je tylko delikatnie i postanowiłyśmy już położyć się spać, ponieważ było grubo po północy. Położyłam się z myślą, że ten dzień był naprawdę bardzo fajny i spędziłam go znów tak jak kiedyś z moimi kochanymi przyjaciółkami.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ No i mamy pierwszy rozdział! :) Jak wam się podoba? Zapraszam do komentowania i zostawiania mi linków do swoich blogów. Ten rozdział jest w miarę bez zaskoczeń, ale nie każdy taki będzie. :) Pozdrawiam ciepło :*

2 komentarze:

  1. OMG! ! Pisz szybko nastepny, juz nie moge sie doczekac nexta ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny , nie umiem się doczekać następnego :]

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K