sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział drugi

.   Wtorek, 25 Czerwca 2013r. 
                                          ***Następny dzień*** 
                                              Perspektywa Weroniki
Obudziłam się najprędzej z naszej trójki, ale w bardzo niewygodnej pozycji. Okazało się, że spałam  na brzuchu Oli, a blisko mojej twarzy i na mojej klatce piersiowej spoczywały nogi i ręce Klaudii. Postanowiłam się jakoś wyplątać, ale i tak z trudem mi się udało. Po chwili Ola też zaczęła się budzić, a ja wpadłam na genialny plan. Pokazałam Oli żeby była cicho i już po chwili zaczęłam szeptem wyjaśniać o co mi chodzi. Po chwili wcieliłyśmy nasz plan w życie. Zaczęłyśmy dźgać  i łaskotać Klaudię, a przy tym krzyczałyśmy głośno pobudka. Dziewczyna przez kilka sekund nie reagowała, ale nas to nie dziwiło, ponieważ zawsze miała twardy sen. Po chwili jednak zerwała się na równe nogi: 
-Co? Gdzie? Jak?-powiedziała zaspanym głosem przecierając oczy na co my tylko się zaśmiałyśmy. 
-Pobudka skarbie. -powiedziałam i pocałowałam Klaudię w policzek na co ona zrobiła dziwną minę, ale po chwili się uśmiechnęła, bo chyba w końcu ogarnęła nasz żart. 
-No cześć misiaki. -powiedziała Klaudia szcerząc się. - To teraz się odwdzięczę!!! HAHA!-krzyknęła i zaczęła nas dusić poduchami. 
-Aaa nie zostaw mnie już. - krzyczała Olka, ale Klaudia śmiała się tylko i jeszcze bardziej nas podduszała. 
W końcu udało nam się wyrwać i znów zaczęła się walka tym razem już wszyscy okładali wszystkich, ale muszę przyznać, że było bardziej boleśnie i groźnie niż wczoraj. 
-No dziewczynki widzę, że wstąpiły w Was nowe siły, ale dajmy sobie już spokój.-powiedziałam padając ze zmęczenia na podłogę. 
-Nom, też tak sądzę, a więc spokój.-powiedziała Klaudia próbując udać poważną minę, ale po chwili wybuchła gromkim śmiechem. 
-No to co wstajemy?-zapytałam w końcu po chwili odpoczynku. 
-A która godzina?-zapytała Lola, a ja zerknęłam na zegarek. 
-No już po 11.-powiedziałam. 
-No to w sumie czemu nie.-odparła Klaudia i już po chwili schodziłyśmy po schodach do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. 
Dzisiaj postawiłyśmy na gofry z bitą śmietaną, różnymi owocami i polewą czekoladową. Muszę przyznać, że dawno nie jadałam takiego pysznego śniadania. 
-O matko, ale się obżarłam.-powiedziała Klaudia łapiąc się za brzuch. 
-Uff ja też.-dodałam. 
-To co teraz robimy?-zapytała Ola, a ja wzruszyłam ramionami. 
-Możemy chwilę odpocząć, a potem iść pobiegać i poćwiczyć. W końcu trzeba jakoś wyglądać w Londynie!!!-ostatnie słowo Klaudia już wypiszczała na co my tylko się zaśmiałyśmy. 
-Mhmmm.-wymruczała Ola napychając się ostatnim gofrem. 
Po śniadaniu chwilę odpoczęłyśmy, a następnie ubrane w sportowe stroje ruszyłyśmy biegać. Wybierałyśmy różne drogi począwszy od tych głównych aż po polne ścieżki. Bieganie zajęło nam około godziny, a potem zaczęłyśmy ćwiczyć na takiej mini siłowni mojego taty. Muszę przyznać, że dawno tego nie robiłam i strasznie się zmęczyłam. Około 15 zmęczone postanowiłyśmy chwilę odpocząć, a potem iść się wykąpać. Pierwsza poszła Ola, potem ja i na końcu Weronika. 
-No co teraz robimy?-zapytałam, a one tylko wzruszyły ramionami.-No to czyli oglądamy telewizję. 
-Ok.-odpowiedziały wspólnie i zaczęłyśmy oglądać. 
                                            Perspektywa Klaudii 
 Podobnie mijały nam kolejne dni aż do piątkowego popołudnia. Wtedy właśnie odwiozłam dziewczyny do domów, a gdy wróciłam do swojego usłyszałam  wrzask. Wydało mi się to bardzo dziwne i trochę się jednak przestraszyłam, ponieważ byłam sama w domu. Wysiadłam z samochodu ze strasznymi obawami, ale gdy tylko zobaczyłam na podjeździe samochód moich rodziców wszystko stało się jasne. Już od drzwi było słychać ich kłótnię. Weszłam do kuchni gdzie właśnie się znajdowali i strasznie krzyczeli. Nie wytrzymałam. 
-Zamknąć się!!!-wrzasnęłam na cały regulator, a oni tylko dziwnie na mnie spojrzeli. 
-Jak ty się wyrażasz?!-powiedziała moja oburzona matka.-No właśnie.-dodał mój ojciec. 
-Normalnie.-odpowiedziałam opryskliwie.-Znowu się kłócicie?! O co tym razem?! Znowu o kolor karty kredytowej? No dalej, dlaczego nic nie mówicie? Tak myślałam. A teraz nie chcę słyszeć waszych krzyków przez resztę wieczoru. Mam nadzieję, że się zrozumieliśmy. -powiedziałam i zaczęłam odchodzić do swojego pokoju, ale zatrzymałam się na schodach, aby posłuchać ich przeprosin. Delikatnie się uśmiechnęłam i ruszyłam na górę. Przechodząc obok pokoju Laury usłyszałam cichy szloch. Weszłam do pokoju i zapytałam: 
-Hej mała, co jest?-zapytałam. 
-A nie słyszałaś?-odpowiedziała. 
-Nie martw się już ich opieprzyłam.-dodałam. 
-Słyszałam, nieźle im dowaliłaś.-powiedziała i zaśmiała się na co ja odpowiedziałam jej tym samym. 
-To przybij piątkę!-powiedziałam i przybiłyśmy piątkę.-Dobra ja lecę spać, bo padam dobranoc. 
-No paa- odpowiedziała z uśmiechem, a ja wyszłam z pokoju. 
Weszłam do siebie i od razu poszłam do swojej łazienki. Byłam bardzo roztrzęsiona. Znów miałam ten stan lękowy, ale z tym sobie jakoś radziłam. Zaczęłam płakać. Bardzo bolało mnie to co działo się z Laurą przez moich rodziców. Zaczęłam grzebać w szafkach w poszukiwaniu już znanego przedmiotu.... 
Tak to była chyba moja ulubiona własność od pewnego czasu. Żyletka... Długo obracałam ją w ręce nad nadgarstkiem. Nie wiedziałam czy chcę to zrobić. Nie wiedziałam czy znowu chcę się ciąć, ale gdzieś głęboko tego potrzebowałam. Jednak było coś co mnie powstrzymywało... Tak, to były moje przyjaciółki. Ciągle miałam w głowie słowa Weroniki, że zawsze mogę na nie liczyć, jednak nie byłam pewna czy znów chcą słuchać mojego gadania. Postanowiłam zmienić miejsce mojego cięcia. Podciągnęłam wyżej moje krótkie spodenki i zaczęłam ciąć. Krew delikatnie spływała z mojego uda na kafelki podłogowe. Po 7 cięciach już było dobrze. Starłam krew z nogi i podłogi, a potem weszłam pod prysznic. Krwawienie powoli ustawało, a ja w końcu się odprężyłam. Już nie płakałam, a mój strach zniknął. Wyszłam spod prysznica, wytarłam się, ubrałam się i weszłam do mojego pokoju. Było dopiero po 20, więc zalogowałam się na facebooka, twittera i it. Nie działo się nic, więc wylogowałam się i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, aż w końcu zostawiłam na jakimś kanale muzycznym. Właśnie leciał jakiś program plotkarski. Mówili o One Direction więc zostawiłam najwyżej później opowiem Oli. Okazało się, że dzisiaj wrócili do Londynu i mają wolne do końca wakacji. Ola na pewno się ucieszy, a my będziemy latać z nią aby ich spotkać. Program się skończył, a ja przełączyłam na jakiś film. Był nawet ciekawy, ale wyłączyłam telewizor po 22, ponieważ byłam bardzo zmęczona. Położyłam się w łóżku i już po chwili zasnęłam.  

Sobota, 29 Czerwca 2013r. 
                                                     Dzień imprezy 
Obudziłam się o 9 i byłam wypoczęta. Wyszłam do łazienki aby się ogarnąć. Umyłam twarz i zęby oraz uczesałam włosy. Ubrałam krótkie spodenki z motywem flagi USA, sandały, czarną bokserkę  i okulary przeciwsłoneczne.  
Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki na śniadanie. Zjadłam, zabrałam kluczyki do samochodu i wyszłam z domu. Najpierw podjechałam po Weronikę, a następnie po drodze po Olę. Musiałyśmy zrobić zapasy jedzenia i alkoholu na imprezę. Weronika miała na sobie to:  
Zastanawiało mnie tylko jak ona mogła tyle wytrzymać w obcasach? :) 
Ola wybrała taki zestaw ubrań:  
Gotowe pojechałyśmy do najbliższego supermarketu czyli Tesco. Każda wzięła jeden wózek, ponieważ zakupy będą duże stwierdziłyśmy, że się nam przydadzą.  Zakupy nie zajęły nam aż tak dużo czasu, ale naprawdę było tego bardzo dużo. Planowałyśmy zrobić tak zwaną „imprezę przy basenie”, a na takich imprezach pije się strasznie dużo przeróżnych drinków więc alkoholu było strasznie dużo. Moja starsza siostra zaproponowała bym zatrudniła barmana i to okazało się być strzałem w dziesiątkę. Wróciłyśmy do domu i zaczęłyśmy przygotowania do imprezy. Najpierw zajęłyśmy się jedzeniem, a potem ustawianiem wszystkiego. Zajęło nam to sporo czasu, ale i tak miałyśmy 2 godziny dla siebie, ponieważ goście byli zaproszeni na 19, a była dopiero 17. Po kolei wzięłyśmy prysznic, a potem zaczęłyśmy się szykować.  
Ola wybrała klasyczne połączenie koloru różowego i granatowego. 
Ja wybrałam dla siebie miętową sukienkę z dodatkami. 
Weronika postawiła na kolor kremowy i czarny.  
Przygotowane wyszłyśmy na podwórko gdzie już zaczynało się ściemniać, a goście zaczynali się gromadzić. Muszę przyznać, że moje siostry się postarały. Wszystko było przystrojone świecami i światełkami. Basen był oświetlony i był jedynym mocniejszym oświetleniem. Nagle to zwykłe podwórko stało się pięknym i magicznym miejscem. 
Przywitałyśmy się ze wszystkimi i zaczęła się zabawa. Można było powiedzieć, że alkohol zaczął lać się strumieniami. Gdy wszyscy byli już podpici zaczęło się karaoke. Na pierwszy ogień poszła nasza trójka. Ola ubłagała nas i zaczęłyśmy śpiewać jedną z jej ulubionych piosenek One Direction czyli Summer Love. Muszę przyznać, że nawet mi przypadła do gustu. Zaczęłyśmy śpiewać.  
Can't believe you're packin' your bags
Tryin' so hard not to cry
Had the best time and now it's the worst time
But we have to say goodbye


Don't promise that you're gonna write 
Don't promise that you'll call
Just promise that you won't forget we had it all


Cause you were mine for the summer
Now we know it's nearly over
Feels like snow in september
But I always will remember
You were my summer love
You always will be my summer love


Wish that we could be alone now
If we could find some place to hide
Make the last time just like the first time
Push a button and rewind


Don't say the word that's on your lips
Don't look at me that way
Just promise you'll remember
When the sky is grey


Cause you were mine for the summer
Now we know its nearly over
Feels like snow in september
But I always will remember
You were my summer love
You always will be my summer love


So please don't make this any harder
We can't take this any farther
And I know there's nothin' that I wanna change, change


Cause you were mine for the summer
Now we know it's nearly over


Feels like snow in september


But I always will remember
You were my summer love (: summer love)
You always will be my summer love :( summer love)
You always will be my summer love (: yeah)
You always will be my summer love  
Podczas tego śpiewania łzy zaczęły napływać mi do oczu. W sumie nawet sama nie wiem dlaczego. Czy powodem był wyjazd czy może obawy przed wszystkim co mnie czeka. Może po prostu w końcu uświadomiłam sobie, że będę tęsknić za tymi ludźmi i tym miejscem. Gdy piosenka się skończyła od razu udałam się do łazienki aby chwilkę odpocząć i wszystko sobie poukładać. Po chwili znów wróciłam do gości. Postanowiłam sobie, że ton ostatni raz z nimi musi być wyjątkowy i dałam się ponieść. Wlewałam do swojego gardła przeróżne rodzaje trunków. Oprócz tego tańczyłam i bawiłam się na pełnych obrotach. Nie mogłam się rozkleić, nie teraz, nie w tej chwili. Nie mogłam znów zrezygnować, poddać się. Nie mogłam i dobrze o tym wiedziałam. Musiałam dać radę. Ten ostatni raz. Właśnie dla tych wszystkich ludzi, których tu poznałam i właśnie dlatego, że chcę aby pamiętali, że byłam sobą. Dziewczyną, która lubi się zabawić, która zawsze się śmieje i rozśmiesza innych. Tak, tego na pewno chciałam. Dałam się ponieść. Muzyka, alkohol, nastrój, ludzie i emocje zrobiły swoje. Znów wyszła ze mnie ta dziewczyna, której dawno nikt nie widział. Znów żyłam, a nie tylko egzystowałam. Tańczyłam, śpiewałam, śmiałam się. Było dobrze. Co ja gadam? Było fantastycznie! Było tak jak w moich marzeniach. Moi przyjaciele, znajomi, rodzina i ja. Idealnie. Niczego więcej tej nocy nie potrzebowałam i nie chciałam. Miałam wszystko. Impreza trwała do 3 w nocy, a ja cały czas tańczyłam i bawiłam się. Było świetnie. Goście rozeszli się, a ja resztkami sił zawlokłam się do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Podobnie było z moimi przyjaciółkami. Jednak tak wysokie obcasy na tyle godzin to chyba jednak nie był najlepszy pomysł, ale znów lśniłam i ta gra była warta świeczki. Miałam tylko jedno przeczucie, że jutro będę miała kaca jak stąd do wieczności.  
------------------------------------------------------------------------------------------------------------ No i mamy dwójeczkę! :) Jak Wam się podoba? Zapraszam do komentowania i w dalszym ciągu zachęcam Was do tego abyście zostawili mi linki do swoich blogów. A przy okazji chciałam również podziękować Wam za te ponad 200 wyświetleń. Nawet nie wiecie jaką mi to daje motywację do działania :) Pozdrawiam gorąco xxx

6 komentarzy:

  1. Genialny :) Ughh i znowu trzeba czekać na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, właśnie takie blogi lubię. Cierpienie, ból itp. itd. :)) Piszesz niesamowicie - na prawdę Xd Masz niezłą wyobraźnię kochana. Czekam na next i dziękuję za komentarz na moim blogu xx

    PS Fajnie, że rozdziały są takie długie ;p

    Pozdrawiam i życzę weny ^.*

    Monia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo za komentarz na moim blogu! :)
    Bardzo dobry rozdział, długi i wciągający! Niektórzy nie lubią obrazków w rozdziałach, ale u Ciebie to nie przeszkadza i wręcz dodaje pewnego uroku! :)
    Piszesz na prawdę dobrze! :*
    Pozdrawiam!
    P.S. Jakbyś mogła usunąć weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy- wystarczy chwilkę poszperać w ustawieniach, a przysporzy Ci to więcej czytelników i komentarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do Liebsten Awards :) Więcej tutaj -> http://niebezpiecznie-przystojny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział zapraszam do mnie http://ostatniechwile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K