-Też tak sądzę...-odpowiedziałam.
Po tych słowach
chwyciłam go mocno za ramiona i nachyliłam twarz ku jego twarzy tak
jakbym chciała go pocałować. Tym właśnie odwróciłam uwagę od
mojego kolana, która właśnie zgięłam i wycelowałam w czułe
miejsce każdego mężczyzny. Kopnęłam go i odsunęłam się
odrobinę. Styles najpierw zrobił bardzo zdziwioną minę, ale po
chwili zgiął się w pół z bólu.
-Zrozum, ze mną
się tak nie postępuje. Ja nie jestem jakąś łatwą lalą. No i
oczywiście chyba nie chcesz żeby chłopcy dowiedzieli się o tym co się tu
stało.-powiedziałam
Harry nic nie
odpowiedział.
-Weź jeszcze
szklanki i sok.-dodałam jak nigdy nic i wyszłam z kuchni zabierając
wypieki.
Co on sobie
wyobrażał?! Może od razu, że mnie przeleci. Boże... Mam
nadzieję, że się już ogarnął.-pomyślałam wchodząc do salonu.
-A gdzie Harriet?-
zapytał Zayn, gdy zobaczył, że nie ma go ze mną.
-Został jeszcze,
bo miał wziąć sok i szklanki.-odparłam, a w tym samym czasie do
pokoju wszedł Harry. Nie dał nic po sobie poznać.
-O matko!
Ciasto!-krzyknął Niall.
-A jakie?-zapytał
Louis.
-Tarta
bananowo-marchewkowa.-odpowiedziałam podając Louisowi talerzyk z
kawałkiem ciasta.
-Gdybym nie miał
dziewczyny już prosiłbym Cię o rękę.-powiedział szeroko się do
mnie uśmiechając.
-Ej, ej, ej ona
zostanie moją żoną.-powiedział blondynek i przerzucił mnie sobie
przez ramię maszerując do kanapy.
Posadził mnie na
niej tuż obok siebie i Zayna.
-A teraz będę Cię
karmił, bo skoro jesteś żarłokiem to musisz tak wyglądać.-
powiedział biorąc ciastko ze stołu i kierując je w stronę mojej
twarzy.
-Mnie tu nie było
raptem 5 minut, a wy już coś głupiego wymyśliliście. Ja nie chcę
być gruba, ok?-powiedziałam, ale dla Nialla nie było to ważne.
Otworzył mi buzię i wcisnął do niej całe ciastko, które z
trudem pogryzłam i połknęłam. Po tym jeszcze nakarmiłam Nialla i
przy okazji Zayna ciastem, które sama też zjadłam. Potem jeszcze
chwilę rozmawialiśmy, a ja odezwałam się do Zayna szeptem:
-Idziemy
zapalić?-zapytałam.
-Ty
palisz?-odpowiedział mi również szeptem na co ja pokiwałam
twierdząco głową.
-To idziemy.-dodał
i wstaliśmy z kanapy.
Ja podeszłam do
szafki po papierosy i zapalniczkę, a Zayn czekał na mnie przed
wyjściem na taras. -Gdzie idziecie?-zapytał zaciekawiony Harry.
Odezwał się dopiero teraz od incydentu w kuchni.
-Zapalić idziemy.-
powiedziałam z uśmiechem. Nie wiem dlaczego, ale w ich towarzystwie
nie potrafiłam się nie uśmiechać. Mimo tego, że Harry
potraktował mnie jak zwykłą panienkę do towarzystwa nie mogłam,
nie potrafiłam być aż tak zła. W końcu już się na nim
odegrałam i myślę, że on też przemyślał swoje postępowanie i
zmienił zdanie o mnie, a ten kop nie był zbyt bolesny i nie
uszkodziłam mu niczego.
Otworzyłam drzwi
tarasu i i wyszłam wraz z Zaynem. Każdy odpalił papierosa ze
swojej paczki i zaciągnął się dymem. Po kilku sekundach ciszy
Zayn odezwał się:
-Od kiedy palisz?
Wiesz, że to szkodzi?-zapytał.
-Wiem, że to
szkodzi, ale przecież ty też palisz.-odpowiedziałam.
-Staram się
ograniczać.-odpowiedział mi.
-Ja też się
staram.-odarłam tylko. - Nie mówmy już o paleniu, dobrze?-dodałam.
-Jasne, masz rację.
To będzie najlepszy pomysł.-odparł i się zaśmiał.-Idziemy
już?-zapytał gdy zgaśliśmy nasze fajki.
-Jasne.-odparłam i
weszliśmy do środka.
Znów rozsiadłam
się wygodnie na kanapie i zaczęłam wpatrywać się w ekran
telewizora, który niedawno został włączony. Oglądałam ten film
już kilka razy i nie bardzo miałam go ochotę oglądać po raz
kolejny. Uświadomiłam sobie, że siedzę obok Zayna. Odezwałam się
do niego.
-Zayni...-powiedziałam
przeciągając każdą literkę jak małe dziecko.
-Hmm?-zapytał
patrząc na mnie.
-Daj
włoski.-powiedziałam uśmiechając się jak małe dziecko, które
właśnie dostało ogromnego lizaka.
Zayn zrobił bardzo
dziwną minę, a reszta wybuchła ogromnym śmiechem.
-O nie, nigdy w
życiu!-wykrzyknął przestraszony Zayn.
-No
plosę.....-powiedziałam robiąc smutną minkę i oczy jak kot ze
Shreka. Nie mógł mi się oprzeć.
-Oj, no dobrze. Ale
nie zrób im nic złego. Moje kochane włoski.-powiedział mulat
siadając na podłodze przede mną.
Zaczęłam się
nimi bawić i czochrać, a wszyscy przyglądali mi się z
rozbawieniem.
-Buahahahahahahahaah.-zaczęłam
się złowrogo śmiać, gdy skończyłam, a chłopcy aż podskoczyli.
-Aż tak
źle?-zapytał ze strachem w głosie Zayn.
-Hhaha nie, nie
jest ok, hahah.-powiedział ze śmiechem Niall.
-Nie no dziewczyno
coś ty mi zrobiła?!-krzyknął Zayn i pobiegł do przedpokoju aby
zobaczyć się w lustrze. -O matko!-wrzasnął gdy już się tam
znalazł, a my nie potrafiliśmy wytrzymać ze śmiechu.
Co on chciał?
Przecież wyglądał ślicznie!
-Zabiję
Cię!-krzyknął i rzucił się w moją stronę. Już po chwili
leżałam na podłodze i byłam łaskotana przez Malika.
-Zo.. zostaw mniiee
juuu ż ż prooszę.-mówiłam przez śmiech.
-O nie, nie, nie
moja droga. Ze mną się nie zadziera.-powiedział.-Chłopaki
bierzcie te dwójkę i pomóżcie mi.-kiwnął na resztę, a już po
chwili one również leżały obok mnie i były torturowane. Można
powiedzieć, że zostałyśmy załaskotane na śmierć. Wymęczone i
ze łzami w oczach od śmiechu usiadłyśmy w końcu na kanapie
ciężko oddychając.
-Jak
mogliście?-zapytałam na co oni tylko wzruszyli ramionami.-Ehhh
kiedyś się zemszczę, obiecuję.-dodałam kładąc się na kolanach
Weroniki.
-Oj
biedactwa.-powiedział ze śmiechem Lou.
-Ty, LouLou nie
bądź taki mądry, bo Cię kara spotka.-powiedziałam grożąc mu
pięścią.
-Dobra, dobra coś
nie wierzę. Jednak ma jedna pytanie skąd ty bierzesz te
zdrobnienia? Masz jeszcze jakieś?-zapytał mnie.
-No
baa.-odparłam.-Mogłabym Cię nazywać Louis, Lou, LouLou,
Marchewka, Tommo, Pasiasty. Oj dużo tego.-powiedziałam, gdy już
nie chciało mi się wymieniać.
-Dobra, ale
Marchewka to będzie Twoje przezwisko. Zgoda Marcheweczko?- zapytał
śmieszek.
-No jasne.-
powiedziałam z uśmiechem i przybiłam mu piątkę. Oj, coś czuję,
że chłopcy w naszym towarzystwie nie będą bezpieczni.
-A mnie jak byś
nazwała?-zapytał Nialler jedząc ciastko.
-Hmmm... Niall,
Nialler, Niallerek, Żarłok, Blondynek, i oczywiście Irish
Boy.-powiedziałam, a on aż otworzył buzię.
-Wow, nie
wiedziałem, że mogę mieć aż tak dużo imion.-odrzekł mi
zafascynowany, a ja się tylko zaśmiałam.
-Tak, tak
bardzo.-powiedział Harriet siadając po turecku na fotelu.-A ja?
-Hmm Ty... Może
Harry, Hazza, Hazz, Harriet, Hazzuś, Harold, Loczek, Lokers. No nie
wiem jak jeszcze.-odparłam.
-Dobra, rozumiem
wszystko, ale Harriet?-zapytał robiąc wielkie oczy.
-No co, ładnie. -
wzruszyłam ramionami.
-Mi tam się
podoba.-powiedział Zayn.- A mnie jak byś nazwała?
-Ty będziesz Zayn,
Zayni, Lustereczko, Laluś, Piękniś. - odpowiedziałam mu.
-Ty tak
serio?-zapytał z rozbawieniem.
-Ale, że co?-
zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.
-No Lauś, Piękniś,
Lustereczko?! - zapytał oburzony.
-Oj tam, oj
tam.-odpowiedziałam rozbawiona.
-To się boje pytać
jak mnie byś nazwała. - powiedział do mnie przestraszony Liam.
-Nie no dlaczego.
Ty mógłbyś być Liam, Li, Daddy, Liaś.-odpowiedziałam z
uśmiechem.
-A to w takim razie
fajnie.-odrzekł mi, a ja się uśmiechnęłam.
Posiedzieliśmy
jeszcze razem odrobinę i koło północy chłopcy zaczęli się
zbierać do siebie. Wymieniliśmy się wszyscy numerami, chłopcy
pożegnali nas buziakiem w policzek, przytulasem i poszli do swojego
domu.
-Dlaczego mi nie
powiedziałaś, że to właśnie ONI będą naszymi gośćmi?!-zaczęła
krzyczeć na mnie Ola.
-Spokojnie
dziewczyno, spokojnie. To miała być przecież
niespodzianka!-powiedziałam na uspokojenie dziewczyny.
-No dobra, dobra,
ale swoją drogą to niespodzianka bardzo udana muszę przyznać.-
zaśmiała się.
-No a jak, w końcu
moja niespodzianka.-powiedziałam dumna.
-Dobra, dobra, ale
teraz ruszać dupy idziemy spać, a tu trzeba jeszcze
posprzątać.-powiedziała jak zwykle ogarnięta Weronika.
-Spoko.-odpowiedziałam
tylko i zabrałyśmy się za zbieranie brudnych naczyń. Wszystko
wstawiłyśmy do zmywarki i każda udała się do swojej sypialni.
Pożegnałyśmy się tylko krótkim dobranoc i rozeszłyśmy się do
swoich pokoi. Wzięłam krótki prysznic, przebrałam się w piżamę
i już miałam się kłaść, gdy naszła mnie ochota na papierosa.
Wzięłam paczkę, zapalniczkę i wyszłam na balkon. Z mojego
balkonu jak już wspominałam był idealny widok na dom chłopaków.
Okazało się, że jeszcze nie spali. Wyciągnęłam telefon z
kieszeni spodenek piżamy i zaczęłam pisać sms'a.
Do Liam: Jeszcze
nie śpicie? Nieładnie. :D
Już po chwili
dostałam odpowiedź.
Od Liam: A ładnie to tak podglądać
sąsiadów? I do tego jeszcze palić?! :D
Do Liam: Oj tam, oj tam. :) To nie
moja wina, że mam takie widoki. :D Bądź co bądź nawet fajne te
widoczki. :P
No odpowiedź
oczywiście nie musiałam długo czekać.
Od Liam: Hahaha a ja myślałem, że
tylko Harry jest taki zboczony. :P
Do Liam: Oj Liam, Liam ty już
lepiej się połóż spać, bo głupoty zaczynasz gadać. :P
Od Liam: Skoro tak mówisz, to pójdę
spać, ale ty już nie pal i też zmykaj spać. Xoxo
Do Liam: Mam taki zamiar. Dobranoc
Wam wszystkim xoxoxox.
Od Liam: Dobranoc mała :D xoxoxox
Śpij dobrze.
Do Liam: Ty też duży xoxox.
Pomachałam jeszcze
chłopakom przez okno i położyłam się do łóżka. Cały czas się
uśmiechałam. Naprawdę bardzo polubiłam chłopaków. Byli świetni.
Niesamowite było tylko to, że tak szybko się do nich przekonałam.
Właśnie chłopcy byli pierwszymi osobami, z którymi tak szybko
złapałam tak dobry kontakt. Oprócz nich były to tylko dziewczyny.
Było to dla mnie bardzo dziwne, a zarazem strasznie niesamowite. Z
wielkim uśmiechem zasnęłam.
*Biegnę przez las. Jest ciemno i
pada deszcz. Tak strasznie się boję. Uciekam ile sił w nogach.
Boję się, że w końcu mnie dogoni. Potykam się o gałąź i
upadam.
-Kochanie przecież i tak mi nie
uciekniesz!-słyszę jego ochrypły głos. Jest blisko. Zaraz mnie
znajdzie. Muszę uciekać. Wstaję i próbuję biec. Wiem, że muszę.
Jeśli teraz mnie znajdzie już nie będzie się nade mną litował.
Zabije mnie. Tak doskonale to wiem, sam przecież mi to powiedział.
Znów słyszę jego krzyk:
Znów słyszę jego krzyk:
-Klaudia! Wracaj! Inaczej będzie z
Tobą naprawdę źle!-zdenerwował się. Zaraz mnie dopadnie. Nie
mogę mu na to pozwolić. Biegnę, ciągle i przed siebie. Potykam
się, upadam, wstaję i uciekam dalej. Nie mogę dać się złapać.
-Jeśli sama się nie pokażesz to
ja Cię znajdę, a wtedy pożałujesz, że się urodziłaś! Słyszysz
mnie do cholery?!Kochanie!-słyszę ten jego szyderczy śmiech. Kpi
zemnie, tak jak zawsze z resztą. Zawsze uważał, że jestem słaba
i nie poradzę sobie. Uważa, że bez niego sobie nie poradzę. Nie
mogę się teraz poddać, nie w tej chwili. Dam radę. Znów podnoszę
się z ziemi i zaczynam od nowa swój maraton. Będę uciekać, nie
mogę mu pokazać, że jestem słaba, że go potrzebuje. Jest mi
coraz ciężej biec. Musiałam sobie coś zrobić w nogę. Czuję, że
już nie dam rady, ale biegnę. Kolejny raz upadam. Już nie jestem w
stanie się podnieść. Jestem zbyt słaba. Doczołguję się tylko
do pnia wielkiego drzewa i modlę się, żeby mnie nie znalazł.
Jednak moje modlitwy idą na marne.
-Tu jesteś. Myślałaś, że mi
uciekniesz? Co to, to nie, ode mnie się nie ucieka skarbie.
Zapamiętaj to sobie. Na zawsze...- jego kasztanowe loki opadają mu
na czoło, gdy uklęknął obok mnie.
-Proszę Cię zostaw mnie w spokoju.
Błagam.-mówię cichutko ze strasznymi obawami w głosie.
-Chyba żartujesz. Nie zostawię tu
mojej księżniczki samej.- prycha mi prosto w twarz.
-Proszę...-łkam. Znów pokazuję
mu, że jestem słaba.
-Już coś powiedziałem. Wstawaj!-
z jego ust wydobywa się olbrzymi krzyk. Echo roznosi się w tym
pustym lesie.
Pokornie wykonuję jego polecenie.
Chwytam jego wyciągniętą dłoń. Gdy jestem w połowie drogi do
wyprostowania się on puszcza moją rękę. Znów upadam w błoto.
Czuję ogromny ból.
On bierze zamach i kopie mnie. Jeden
raz, drugi, trzeci. Zwijam się z bólu. Teraz używa swoich pięści.
Pluję krwią. Oprócz tego sączy się ona z mojego nosa, brwi i
pewnie całego ciała.
-Teraz możemy wracać do domu
kochanie.-mówi głaskając mnie po włosach.
Patrzę w jego zielone oczy. Dotykam
dłonią jego policzka. On nie protestuje.
-Harry.... Dlaczego znów to
zrobiłeś? Dlaczego?-odpowiadam mu ze łzami w oczach.*
=======================================================
Hej kochani! No i mamy piąteczkę! Jak Wam się podoba? Komentujcie i mówcie mi co sądzicie o tym blogu.
+ Bardzo dziękuję Wam za te ponad 1000 wyświetleń. Jesteście najlepszymi czytelnikami na świecie! xoxoxoxoxoxxoxoxo
Genialny :D omg i te ksywy haha:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział który przed chwilą siè pojawił;) -> www.very-crazy-duo.blogspot.com
Omg...*-* pisz nastepny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZawsze przy komentowaniu zastanawiam się co by tu napisać :P Każdy twój rozdział , jest nie do opisania :P Każdy jest świetny , genialny , nie da się tego ująć :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że mnie zrozumiesz :P
Czekam na następny :)
Świetny, czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńSwietnyy ! Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń