czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział piąty

-Też tak sądzę...-odpowiedziałam.



Po tych słowach chwyciłam go mocno za ramiona i nachyliłam twarz ku jego twarzy tak jakbym chciała go pocałować. Tym właśnie odwróciłam uwagę od mojego kolana, która właśnie zgięłam i wycelowałam w czułe miejsce każdego mężczyzny. Kopnęłam go i odsunęłam się odrobinę. Styles najpierw zrobił bardzo zdziwioną minę, ale po chwili zgiął się w pół z bólu.
-Zrozum, ze mną się tak nie postępuje. Ja nie jestem jakąś łatwą lalą. No i oczywiście chyba nie chcesz żeby chłopcy dowiedzieli się o tym co się tu stało.-powiedziałam
Harry nic nie odpowiedział.
-Weź jeszcze szklanki i sok.-dodałam jak nigdy nic i wyszłam z kuchni zabierając wypieki.
Co on sobie wyobrażał?! Może od razu, że mnie przeleci. Boże... Mam nadzieję, że się już ogarnął.-pomyślałam wchodząc do salonu.
-A gdzie Harriet?- zapytał Zayn, gdy zobaczył, że nie ma go ze mną.
-Został jeszcze, bo miał wziąć sok i szklanki.-odparłam, a w tym samym czasie do pokoju wszedł Harry. Nie dał nic po sobie poznać.
-O matko! Ciasto!-krzyknął Niall.
-A jakie?-zapytał Louis.
-Tarta bananowo-marchewkowa.-odpowiedziałam podając Louisowi talerzyk z kawałkiem ciasta.
-Gdybym nie miał dziewczyny już prosiłbym Cię o rękę.-powiedział szeroko się do mnie uśmiechając.
-Ej, ej, ej ona zostanie moją żoną.-powiedział blondynek i przerzucił mnie sobie przez ramię maszerując do kanapy.
Posadził mnie na niej tuż obok siebie i Zayna.
-A teraz będę Cię karmił, bo skoro jesteś żarłokiem to musisz tak wyglądać.- powiedział biorąc ciastko ze stołu i kierując je w stronę mojej twarzy.
-Mnie tu nie było raptem 5 minut, a wy już coś głupiego wymyśliliście. Ja nie chcę być gruba, ok?-powiedziałam, ale dla Nialla nie było to ważne. Otworzył mi buzię i wcisnął do niej całe ciastko, które z trudem pogryzłam i połknęłam. Po tym jeszcze nakarmiłam Nialla i przy okazji Zayna ciastem, które sama też zjadłam. Potem jeszcze chwilę rozmawialiśmy, a ja odezwałam się do Zayna szeptem:
-Idziemy zapalić?-zapytałam.
-Ty palisz?-odpowiedział mi również szeptem na co ja pokiwałam twierdząco głową.
-To idziemy.-dodał i wstaliśmy z kanapy.
Ja podeszłam do szafki po papierosy i zapalniczkę, a Zayn czekał na mnie przed wyjściem na taras. -Gdzie idziecie?-zapytał zaciekawiony Harry. Odezwał się dopiero teraz od incydentu w kuchni.
-Zapalić idziemy.- powiedziałam z uśmiechem. Nie wiem dlaczego, ale w ich towarzystwie nie potrafiłam się nie uśmiechać. Mimo tego, że Harry potraktował mnie jak zwykłą panienkę do towarzystwa nie mogłam, nie potrafiłam być aż tak zła. W końcu już się na nim odegrałam i myślę, że on też przemyślał swoje postępowanie i zmienił zdanie o mnie, a ten kop nie był zbyt bolesny i nie uszkodziłam mu niczego.
Otworzyłam drzwi tarasu i i wyszłam wraz z Zaynem. Każdy odpalił papierosa ze swojej paczki i zaciągnął się dymem. Po kilku sekundach ciszy Zayn odezwał się:
-Od kiedy palisz? Wiesz, że to szkodzi?-zapytał.
-Wiem, że to szkodzi, ale przecież ty też palisz.-odpowiedziałam.
-Staram się ograniczać.-odpowiedział mi.
-Ja też się staram.-odarłam tylko. - Nie mówmy już o paleniu, dobrze?-dodałam.
-Jasne, masz rację. To będzie najlepszy pomysł.-odparł i się zaśmiał.-Idziemy już?-zapytał gdy zgaśliśmy nasze fajki.
-Jasne.-odparłam i weszliśmy do środka.
Znów rozsiadłam się wygodnie na kanapie i zaczęłam wpatrywać się w ekran telewizora, który niedawno został włączony. Oglądałam ten film już kilka razy i nie bardzo miałam go ochotę oglądać po raz kolejny. Uświadomiłam sobie, że siedzę obok Zayna. Odezwałam się do niego.
-Zayni...-powiedziałam przeciągając każdą literkę jak małe dziecko.
-Hmm?-zapytał patrząc na mnie.
-Daj włoski.-powiedziałam uśmiechając się jak małe dziecko, które właśnie dostało ogromnego lizaka.
Zayn zrobił bardzo dziwną minę, a reszta wybuchła ogromnym śmiechem.
-O nie, nigdy w życiu!-wykrzyknął przestraszony Zayn.
-No plosę.....-powiedziałam robiąc smutną minkę i oczy jak kot ze Shreka. Nie mógł mi się oprzeć.
-Oj, no dobrze. Ale nie zrób im nic złego. Moje kochane włoski.-powiedział mulat siadając na podłodze przede mną.
Zaczęłam się nimi bawić i czochrać, a wszyscy przyglądali mi się z rozbawieniem.
-Buahahahahahahahaah.-zaczęłam się złowrogo śmiać, gdy skończyłam, a chłopcy aż podskoczyli.
-Aż tak źle?-zapytał ze strachem w głosie Zayn.
-Hhaha nie, nie jest ok, hahah.-powiedział ze śmiechem Niall.
-Nie no dziewczyno coś ty mi zrobiła?!-krzyknął Zayn i pobiegł do przedpokoju aby zobaczyć się w lustrze. -O matko!-wrzasnął gdy już się tam znalazł, a my nie potrafiliśmy wytrzymać ze śmiechu.
Co on chciał? Przecież wyglądał ślicznie! 

-Zabiję Cię!-krzyknął i rzucił się w moją stronę. Już po chwili leżałam na podłodze i byłam łaskotana przez Malika.
-Zo.. zostaw mniiee juuu ż ż prooszę.-mówiłam przez śmiech.
-O nie, nie, nie moja droga. Ze mną się nie zadziera.-powiedział.-Chłopaki bierzcie te dwójkę i pomóżcie mi.-kiwnął na resztę, a już po chwili one również leżały obok mnie i były torturowane. Można powiedzieć, że zostałyśmy załaskotane na śmierć. Wymęczone i ze łzami w oczach od śmiechu usiadłyśmy w końcu na kanapie ciężko oddychając.
-Jak mogliście?-zapytałam na co oni tylko wzruszyli ramionami.-Ehhh kiedyś się zemszczę, obiecuję.-dodałam kładąc się na kolanach Weroniki.
-Oj biedactwa.-powiedział ze śmiechem Lou.
-Ty, LouLou nie bądź taki mądry, bo Cię kara spotka.-powiedziałam grożąc mu pięścią.
-Dobra, dobra coś nie wierzę. Jednak ma jedna pytanie skąd ty bierzesz te zdrobnienia? Masz jeszcze jakieś?-zapytał mnie.
-No baa.-odparłam.-Mogłabym Cię nazywać Louis, Lou, LouLou, Marchewka, Tommo, Pasiasty. Oj dużo tego.-powiedziałam, gdy już nie chciało mi się wymieniać.
-Dobra, ale Marchewka to będzie Twoje przezwisko. Zgoda Marcheweczko?- zapytał śmieszek.
-No jasne.- powiedziałam z uśmiechem i przybiłam mu piątkę. Oj, coś czuję, że chłopcy w naszym towarzystwie nie będą bezpieczni.
-A mnie jak byś nazwała?-zapytał Nialler jedząc ciastko.
-Hmmm... Niall, Nialler, Niallerek, Żarłok, Blondynek, i oczywiście Irish Boy.-powiedziałam, a on aż otworzył buzię.
-Wow, nie wiedziałem, że mogę mieć aż tak dużo imion.-odrzekł mi zafascynowany, a ja się tylko zaśmiałam.
-Tak, tak bardzo.-powiedział Harriet siadając po turecku na fotelu.-A ja?
-Hmm Ty... Może Harry, Hazza, Hazz, Harriet, Hazzuś, Harold, Loczek, Lokers. No nie wiem jak jeszcze.-odparłam.
-Dobra, rozumiem wszystko, ale Harriet?-zapytał robiąc wielkie oczy.
-No co, ładnie. - wzruszyłam ramionami.
-Mi tam się podoba.-powiedział Zayn.- A mnie jak byś nazwała?
-Ty będziesz Zayn, Zayni, Lustereczko, Laluś, Piękniś. - odpowiedziałam mu.
-Ty tak serio?-zapytał z rozbawieniem.
-Ale, że co?- zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.
-No Lauś, Piękniś, Lustereczko?! - zapytał oburzony.
-Oj tam, oj tam.-odpowiedziałam rozbawiona.
-To się boje pytać jak mnie byś nazwała. - powiedział do mnie przestraszony Liam.
-Nie no dlaczego. Ty mógłbyś być Liam, Li, Daddy, Liaś.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-A to w takim razie fajnie.-odrzekł mi, a ja się uśmiechnęłam.
Posiedzieliśmy jeszcze razem odrobinę i koło północy chłopcy zaczęli się zbierać do siebie. Wymieniliśmy się wszyscy numerami, chłopcy pożegnali nas buziakiem w policzek, przytulasem i poszli do swojego domu.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że to właśnie ONI będą naszymi gośćmi?!-zaczęła krzyczeć na mnie Ola.
-Spokojnie dziewczyno, spokojnie. To miała być przecież niespodzianka!-powiedziałam na uspokojenie dziewczyny.
-No dobra, dobra, ale swoją drogą to niespodzianka bardzo udana muszę przyznać.- zaśmiała się.
-No a jak, w końcu moja niespodzianka.-powiedziałam dumna.
-Dobra, dobra, ale teraz ruszać dupy idziemy spać, a tu trzeba jeszcze posprzątać.-powiedziała jak zwykle ogarnięta Weronika.
-Spoko.-odpowiedziałam tylko i zabrałyśmy się za zbieranie brudnych naczyń. Wszystko wstawiłyśmy do zmywarki i każda udała się do swojej sypialni. Pożegnałyśmy się tylko krótkim dobranoc i rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Wzięłam krótki prysznic, przebrałam się w piżamę i już miałam się kłaść, gdy naszła mnie ochota na papierosa. Wzięłam paczkę, zapalniczkę i wyszłam na balkon. Z mojego balkonu jak już wspominałam był idealny widok na dom chłopaków. Okazało się, że jeszcze nie spali. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek piżamy i zaczęłam pisać sms'a.
Do Liam: Jeszcze nie śpicie? Nieładnie. :D
Już po chwili dostałam odpowiedź.
Od Liam: A ładnie to tak podglądać sąsiadów? I do tego jeszcze palić?! :D

Do Liam: Oj tam, oj tam. :) To nie moja wina, że mam takie widoki. :D Bądź co bądź nawet fajne te widoczki. :P

No odpowiedź oczywiście nie musiałam długo czekać.

Od Liam: Hahaha a ja myślałem, że tylko Harry jest taki zboczony. :P

Do Liam: Oj Liam, Liam ty już lepiej się połóż spać, bo głupoty zaczynasz gadać. :P

Od Liam: Skoro tak mówisz, to pójdę spać, ale ty już nie pal i też zmykaj spać. Xoxo
Do Liam: Mam taki zamiar. Dobranoc Wam wszystkim xoxoxox.

Od Liam: Dobranoc mała :D xoxoxox Śpij dobrze.

Do Liam: Ty też duży xoxox.

Pomachałam jeszcze chłopakom przez okno i położyłam się do łóżka. Cały czas się uśmiechałam. Naprawdę bardzo polubiłam chłopaków. Byli świetni. Niesamowite było tylko to, że tak szybko się do nich przekonałam. Właśnie chłopcy byli pierwszymi osobami, z którymi tak szybko złapałam tak dobry kontakt. Oprócz nich były to tylko dziewczyny. Było to dla mnie bardzo dziwne, a zarazem strasznie niesamowite. Z wielkim uśmiechem zasnęłam.

*Biegnę przez las. Jest ciemno i pada deszcz. Tak strasznie się boję. Uciekam ile sił w nogach. Boję się, że w końcu mnie dogoni. Potykam się o gałąź i upadam.
-Kochanie przecież i tak mi nie uciekniesz!-słyszę jego ochrypły głos. Jest blisko. Zaraz mnie znajdzie. Muszę uciekać. Wstaję i próbuję biec. Wiem, że muszę. Jeśli teraz mnie znajdzie już nie będzie się nade mną litował. Zabije mnie. Tak doskonale to wiem, sam przecież mi to powiedział.
Znów słyszę jego krzyk:
-Klaudia! Wracaj! Inaczej będzie z Tobą naprawdę źle!-zdenerwował się. Zaraz mnie dopadnie. Nie mogę mu na to pozwolić. Biegnę, ciągle i przed siebie. Potykam się, upadam, wstaję i uciekam dalej. Nie mogę dać się złapać.
-Jeśli sama się nie pokażesz to ja Cię znajdę, a wtedy pożałujesz, że się urodziłaś! Słyszysz mnie do cholery?!Kochanie!-słyszę ten jego szyderczy śmiech. Kpi zemnie, tak jak zawsze z resztą. Zawsze uważał, że jestem słaba i nie poradzę sobie. Uważa, że bez niego sobie nie poradzę. Nie mogę się teraz poddać, nie w tej chwili. Dam radę. Znów podnoszę się z ziemi i zaczynam od nowa swój maraton. Będę uciekać, nie mogę mu pokazać, że jestem słaba, że go potrzebuje. Jest mi coraz ciężej biec. Musiałam sobie coś zrobić w nogę. Czuję, że już nie dam rady, ale biegnę. Kolejny raz upadam. Już nie jestem w stanie się podnieść. Jestem zbyt słaba. Doczołguję się tylko do pnia wielkiego drzewa i modlę się, żeby mnie nie znalazł. Jednak moje modlitwy idą na marne.
-Tu jesteś. Myślałaś, że mi uciekniesz? Co to, to nie, ode mnie się nie ucieka skarbie. Zapamiętaj to sobie. Na zawsze...- jego kasztanowe loki opadają mu na czoło, gdy uklęknął obok mnie.
-Proszę Cię zostaw mnie w spokoju. Błagam.-mówię cichutko ze strasznymi obawami w głosie.
-Chyba żartujesz. Nie zostawię tu mojej księżniczki samej.- prycha mi prosto w twarz.
-Proszę...-łkam. Znów pokazuję mu, że jestem słaba.
-Już coś powiedziałem. Wstawaj!- z jego ust wydobywa się olbrzymi krzyk. Echo roznosi się w tym pustym lesie.
Pokornie wykonuję jego polecenie. Chwytam jego wyciągniętą dłoń. Gdy jestem w połowie drogi do wyprostowania się on puszcza moją rękę. Znów upadam w błoto. Czuję ogromny ból.
On bierze zamach i kopie mnie. Jeden raz, drugi, trzeci. Zwijam się z bólu. Teraz używa swoich pięści. Pluję krwią. Oprócz tego sączy się ona z mojego nosa, brwi i pewnie całego ciała.
-Teraz możemy wracać do domu kochanie.-mówi głaskając mnie po włosach.
Patrzę w jego zielone oczy. Dotykam dłonią jego policzka. On nie protestuje.
-Harry.... Dlaczego znów to zrobiłeś? Dlaczego?-odpowiadam mu ze łzami w oczach.* 
======================================================= 
Hej kochani! No i mamy piąteczkę! Jak Wam się podoba? Komentujcie i mówcie mi co sądzicie o tym blogu. 
+ Bardzo dziękuję Wam za te ponad 1000 wyświetleń. Jesteście najlepszymi czytelnikami na świecie! xoxoxoxoxoxxoxoxo

5 komentarzy:

  1. Genialny :D omg i te ksywy haha:)

    Zapraszam do mnie na nowy rozdział który przed chwilą siè pojawił;) -> www.very-crazy-duo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg...*-* pisz nastepny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze przy komentowaniu zastanawiam się co by tu napisać :P Każdy twój rozdział , jest nie do opisania :P Każdy jest świetny , genialny , nie da się tego ująć :)
    Mam nadzieję , że mnie zrozumiesz :P
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietnyy ! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K