HEJ KOCHANI! MAMY NOWY ROZDZIAŁ! ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA! :) ZA WSZYSTKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM. ENJOY! :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Zgasiłam papierosa i prędko zbiegłam na dół. Już od schodów dało się usłyszeć śmiechy moich przyjaciół. Dotarłam prędko na dół i krzyknęłam.-Heeej!- rzuciłam wesoło i wskoczyłam w objęcia Marzenie.
-Tak strasznie się za Tobą stęskniłam. - powiedziała przyciskając mnie mocniej do swojej klatki piersiowej.
Nim zdążyłam coś powiedzieć usłyszałam smutny głos Mateusza.
-A ja?- zapytał robiąc smutną minkę.
-Och, chodź tu.- powiedziałam i rozłożyłam ramiona.
Po czułym przywitaniu zaprosiłam wszystkich do salonu, a sama udałam się do kuchni, aby odgrzać resztę pizzy.
Zajadaliśmy się posiłkiem słuchając opowieści Marzeny i Mateusza.
Około 16.00 wszyscy udali się do swoich sypialni aby zacząć się przygotowywać do imprezy.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Niewyspana, lekko skacowana, trochę zmęczona i nawet odrobinę przybita to taki krótki opis mojego stanu. Niby wszystko układało się świetnie, początek naszego nowego życia w Londynie zaczął się wprost idealnie, jednak to wszystko chyba toczy się zbyt szybko. Jestem tu dopiero kilka dni, a już wplątałam się w kilka poważnych spraw. Poznanie tej zwariowanej piątki, a do tego ta sprawa z Harry'm niby to coś pięknego, ale jednak przysparza problemów. Takie rozmyślania sprawiły że moje powieki powoli opadały. Postanowiłam się chwilę zdrzemnąć. Nastawiłam budzik w telefonie na godzinę 17.00. Nawet się nie przebierając zasnęłam.
Obudził mnie głośny dźwięk mojego budzika. Przeciągnęłam się i przetarłam oczy. Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni. Postanowiłam uprzedzić resztę, że zostały nam tylko trzy godziny do imprezy. Najpierw udałam się do pokoju Marzeny i Mateusza, ale gdy stojąc przy drzwiach usłyszałam ,,Kocham Cię Misiu” odpuściłam sobie. Powędrowałam, więc dalej do pokoju Oli, ale i tym razem nie weszłam do środka słysząc radosne odgłosy rozmowy Oli z Dawidem przez skype.
Miałam nadzieję, że chociaż z Weroniką uda mi się pogadać, ale gdy usłyszałam, że śpiewa coś o miłości znowu zrezygnowałam. Warknęłam i przeklęłam w myślach. ,, Pieprzona miłość! Wszędzie!” mruknęłam wkurzona i udałam się do siebie. Całą drogę do swojej sypialni przebyłam przeklinając miłość i jakiekolwiek uczucia. Wróciłam do pokoju i zatrzasnęłam drzwi z hukiem.
W takiej atmosferze to ja do wieczora nie wytrzymam-pomyślałam wchodząc do łazienki. Odkręciłam kurek i nalałam sobie pełną wannę wody. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam do wody. Chciałam się chociaż trochę odprężyć. Moja głowa pulsowała z bólu i złości. Powoli przestawałam dawać sobie radę. W moim umyśle odbijała się tylko jedna myśl, a mianowicie taka, że jestem beznadziejna. Tak, dokładnie. Nic dodać, nic ująć. Kompletnie beznadziejna. Z coraz większą pewnością uświadamiałam sobie, że moje dalsze jestestwo na tej planecie jest bezcelowe. Potrafię tylko ranić, nic więcej. Nie umiem okazywać żadnych, nawet najprostszych uczuć. Kiedy czuję, że mogę coś do kogoś poczuć wycofuję się, oddalam i stwarzam ogromny mur, który odgradza mnie od tego całego świata. Staję się wyrachowaną, zimną, perfidną suką bez żadnych dążeń, marzeń, aspiracji. Potrafię tylko zadawać ból i ranić, zabijać czyjeś marzenia i pragnienia, miażdżyć całą czyjąś egzystencję. Jestem nikim! Nie umiem kochać.
Moje autodestrukcyjne myśli przerwał dreszcz, który przeszył moje ciało. Był spowodowany tym, że woda dawno już wystygła. Zmarznięta dokończyłam mycie ciała i włosów. Wyszłam z wanny i od razu szczelnie opatuliłam się puchowym ręcznikiem. Wytarłam dokładnie ciało i wysuszyłam włosy. Gdy wyszłam z łazienki zegar wskazywał godzinę 18.00. Stwierdziłam, że czas zacząć się szykować. Wybrałam strój, zrobiłam makijaż i ułożyłam włosy.
Okazało się, że zajęło mi to zaledwie nie całą godzinę. Zeszłam więc na dół, gdzie jak się okazało czekała już na mnie cała czwórka. Wszyscy byli gotowi.
Mateusz miał na sobie modny top i czarne rurki. Do tego nike za kostki. Wyglądał niby zwyczajnie, a jednak bardzo seksowanie.
Dziewczyny jak zwykle prezentowały się świetnie.
Ola:
Weronika:
Marzena:
Skomplementowałam stroje moich towarzyszy i rozsiadłam się wygodnie na kanapie. W telewizji puszczali powtórkę jakiejś opery mydlanej. Znudzona zaczęłam się bawić frędzlami poduszki leżącej na kanapie. Około 19.30 moje znudzenie sięgnęło zenitu. Sięgnęłam po wcześniej zapakowaną torebkę i wyjęłam z niej papierosy oraz zapalniczkę. Miałam już wychodzić na taras, gdy usłyszałam za sobą głos.
-Poczekaj, idę z Tobą.
Wraz z moją towarzyszką wyszłyśmy na taras. Dziewczyna usiadła na ławce, a ja stanęłam przy barierce odpalając papierosa. Panowała między nami dziwna cisza. Czułam, że coś jest nie tak.
W końcu postanowiłam się odezwać.
-Coś się stało?
-Dlaczego trzasnęłaś drzwiami?
-Kiedy?-zapytałam.
-Nie pamiętam kiedy dokładnie. Wiem, że wchodziłaś do swojego pokoju.
-Marzena... W sumie ciężko jest powiedzieć kiedy setki emocji zlały się w jedno. Czasami już nie wytrzymuję tego wszystkiego. Jest ciężko, boli mnie to.
-Co? Wytłumacz mi! Daj sobie pomóc. Błagam...-szepnęła błagalnym tonem składając dłonie jak do modlitwy.
-Ja...-nie zdążyłam dokończyć, bo usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
Posłałam dziewczynie przepraszające spojrzenie i zagasiłam papierosa. Wspólnie wyszłyśmy do salonu, gdzie wszyscy się już zbierali. Zabrałam torebkę po drodze wkładając do niej papierosy. Gdy wszyscy wyszli zamknęłam dom na klucz. Teraz byliśmy gotowi. Okazało się, że dostaliśmy ochroniarzy, więc jechaliśmy dwoma busami. Ja trafiłam do busa z chłopakami, a moi przyjaciele jechali osobno.
Droga zajęła nam dość dużo czasu, ponieważ o tej porze na drodze były straszne korki. Gdy w końcu udało nam się dotrzeć na miejsce od razu dało się usłyszeć głośną muzykę. Wysiedliśmy z busów i udaliśmy się od razu na przód kolejki. Wielu ludzi krzyczało, że tak nie powinno być i to strasznie chamskie. Przewróciłam tylko oczami i ruszyłam do moich towarzyszy. Weszliśmy do klubu bez większych problemów i od razu zajęliśmy miejsce w loży vip'owskiej. Przy stoliku siedziały trzy śliczne dziewczyny. Były to wybranki Zayn'a , Lou i Liam'a. Podeszłam bliżej i od razu się uśmiechnęłam.
-Cześć, jestem Klaudia.- powiedziałam i wyciągnęłam rękę do Perri.
-Miło mi, Perrie.-odpowiedziała ściskając moją dłoń.
-Sophie.-powiedziała kolejna witając się ze mną.
-Eleanour. Miło Was w końcu poznać.-dodała.
-Mi Was też.
Później, gdy już się poznaliśmy Lou poszedł do baru i zamówił kolejkę shotów. Po wypiciu wszyscy udaliśmy się na parkiet.
Na parkiecie tańczyło mnóstwo osób z otoczenia chłopaków, więc szybko się z nimi wymieszaliśmy. Zaczęłam się poruszać w rytm muzyki. Coraz to seksowniejsze ruchy sprawiały, że coraz więcej ludzi mnie obserwowało. Razem z Marzeną, Olą i Weroniką postanowiłyśmy pokazać jak się tańczy w Polsce. Zrobiłyśmy wielkie kółko a my byłyśmy w środku. Ocierałyśmy się o siebie i schodziłyśmy na dół. Widziałyśmy jak większość facetów gapi się na nas, ale nie przeszkadzało nam to wcale, w końcu przyszłyśmy się tu bawić. Wpadłyśmy na pomyśl, aby naśladować ruchy Miley z teledysku. Nie chwaląc się wychodziło nam to świetnie. Z każdym kolejnym krokiem na parkiecie stawałyśmy się pewniejsze siebie. To było coś dla nas. Tak samo jak w Polsce rozkręcałyśmy imprezę. Jedynym utrudnieniem okazały się sukienki, a poza tym szło nam dość dobrze. Gdy piosenka się skończyła usiedliśmy z powrotem do naszego stolika. Spędziliśmy dość sporo czasu na rozmowach i piciu przeróżnych trunków. W końcu, gdy byliśmy już dość podpici padło pytanie:
-Dziewczyny skoro tak dobrze tańczycie to może zatańczycie nam coś na rurze?-zapytał Lou.
My spojrzałyśmy na siebie i stwierdziłyśmy zgodnie, że skoro mamy się bawić to czemu nie.
-Zgoda.-odparłyśmy chórem.
Cudem udało nam się dotrzeć do Dj'a. Poprosiłyśmy go o jakąś fajną piosenkę i zapowiedzieć.
Gdy znalazłyśmy się na podeście z rurami dałam mu znak ręką, aby zaczynał.
*UWAGA! UWAGA! Trzy piękne panie postanowiły się sprawdzić w tańcu na rurze, a jednocześnie wygrać zakład! Nagrodźmy je wielkimi brawami! *
I się zaczęło. Najpierw trochę nieśmiało, a później się rozkręciłyśmy. Aroganckie miny i seksowne ruchy. Kilka shake'ów i twerkowanie. Musiałyśmy wyglądać komicznie niezbyt udolnie naśladując popularne kroki taneczne.
Podczas popisu spojrzałam na Harry'ego. Uśmiechał się... Uśmiechał się do mnie ukazując przy tym te swoje cudowne dołeczki. Kolejny raz pokazał, że nawet w dość niecodziennej sytuacji może być uroczy jak mały chłopiec. Jednocześnie dało się zauważyć, że podoba mu się to co robię i to nawet bardzo. Uśmiechnęłam się chytrze i wróciłam do tańca.
W końcu, gdy piosenka się skończyła zeszłyśmy z podestów. Zostałyśmy nagrodzone gromkimi brawami i gwiazdami. Harry stał oparty o bar i uśmiechał się. Gdy mnie zauważył przygryzł wargę i oblizując ją ruszył w moją stronę.
-No, muszę przyznać, że byłaś świetna.
-Dziękuję.- powiedziałam delikatnie się rumieniąc.
-To słodkie.-stwierdził.
-Co?-wytrzeszczyłam oczy.
-To jak się rumienisz.
-Co? Ja się nie rumienię.
-Och, daj spokój. Zatańczymy?
-Jasne.
I tak oto wspólnie ruszyliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy razem kilka piosenek, a później wróciliśmy do stolika. Wspólnie zresztą wypiliśmy znowu po kilka drinków i wróciliśmy na parkiet. Około 1.00 wszyscy byli już nieźle podpici, a ja chyba byłam jedną z tych najbardziej pijanych. W przypływie odwagi, co gdybym była trzeźwa na pewno by się nie zdarzyło postanowiłam porozmawiać z Harry'm jednak nigdzie nie potrafiłam go znaleźć. W końcu wyszłam na świeże powietrze i zobaczyłam go siedzącego na barierce. Na pierwszy rzut oka widać było, że coś jest nie tak. Niby wyglądał normalnie, ale coś w jego zachowaniu mi nie pasowało nawet, gdyby był bardzo pijany tak raczej by się nie zachowywał. Ledwo opierał się o barierkę i patrzył w niebo co chwilę machając w górę.
Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. Ten odskoczył jak poparzony i wrzasnął.
-Nie dotykaj mnie!
Nie powiem przestraszyłam się, nawet bardzo.
-Co się stało?-zapytałam spokojnie.
-Nic! Zostaw mnie, rozumiesz!-znowu krzyk.-Daj mi spokój!
Nie odpowiedziałam nic tylko chwyciłam go mocno za ramiona tak aby nie mógł się wyrwać i spojrzałam mu w oczy. Tak jak podejrzewałam.
-Brałeś coś?!-wydarłam się. '
-Nie Twoja sprawa.-warknął i obrócił się do mnie plecami.
-Nie okłamuj mnie do cholery!
-Co Ty o tym wszystkim możesz o tym wiedzieć?! Dziewczynka z dobrego domu, która nie zna prawdziwego życia.-prychnął.
-Co masz na myśli? Dragi? Jesteś śmieszny! Brałam przez prawie półtora roku. To Ty nic nie wiesz o prawdziwym życiu! Pieprzona gwiazdka! ,,Jestem członkiem One Direction i wszyscy muszą mi współczuć!”-próbowałam naśladować jego głos.-Gówno wiesz o życiu!
Nic nie odpowiedział po prostu stał jak wryty. Milczał. Jego ciało nie drgnęło nawet o milimetr. W dalszym ciągu się nie odzywał. Nie miałam siły tam dłużej stać. Przeklęłam pod nosem i wróciłam do klubu. Od razu udałam się do baru.
-Podwójną whisky z lodem poproszę.-powiedziałam do barmana.
-Robi się.-odpowiedział.
Po chwili stała przede mną szklanka z trunkiem. Siedziałam chwilę obracając ją w ręce aż w końcu wypiłam całą zawartość lekko się przy tym krzywiąc. Byłam zdenerwowana, ale i przybita. Zabolało mnie to co powiedział, nawet bardzo. Poprosiłam o kolejną whiskey i wypiłam ją duszkiem. Gdy jestem zdenerwowana nawet nie czuję tych procentów w moim ciele. Siedziałam dłuższą chwilę przy barze opróżniając już piątą szklankę whiskey. Było mi smutno. Wśród tego całego tłumu, blichtru i hałasu znów poczułam się samotna. Jak dobrze było mi znane to uczucie. Oparłam głowę na dłoni i powoli moje powieki stawały się coraz cięższe. Nawet nie zauważyłam, że ktoś usiadł obok mnie.
-Można?
Odwróciłam się w prawo i zobaczyłam przystojnego chłopaka.
-Jasne.
-David.-wyciągnął rękę w moją stronę.
-Klaudia. Miło mi.
-Mnie również.
-Dlaczego tak piękna dziewczyna siedzi tutaj sama?-zapytał nagle.
-Długa historia, wybacz, ale nie mam ochoty o tym rozmawiać.-odpowiedziałam.
-Jasne, rozumiem.-uśmiechnął się.
-To zdrowie.-powiedziałam unosząc resztę trunku znajdującego się w mojej szklance. Wypiłam do dna i odstawiłam szklankę na blat.
-Przepraszam wiesz może która godzina?-zagadnęłam chłopaka.
-Dochodzi 3.00.-odparł.
-W takim razie będę się zbierać.-uśmiechnęłam się.
Uregulowałam rachunek w barze i już miałam się zbierać, gdy usłyszałam głos chłopaka.
-Zaczekaj, zobaczymy się jeszcze kiedyś?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Kiedyś na pewno.
-A tak poważnie?-zapytał.
-A tak poważnie to mój numer. Odezwij się.-uśmiechnęłam się i wręczyłam chłopakowi karteczkę z zapisanymi cyferkami. -Cześć.
-Do zobaczenia.-podkreślił i odwzajemnił uśmiech.
Ostatni raz spojrzałam w jego stronę i udałam się do naszej loży. Wszyscy siedzieli przy stoliku. Przejechałam wzrokiem po nich i dostrzegłam sylwetkę, na której widok ciśnienie mi się podniosło.
Wielmożny Pan Styles siedział na kanapie i żywo rozmawiał o czymś z resztą towarzystwa. Usiadłam obok Weroniki, która od razu na mnie spojrzała. Obdarzyłam ją wymuszonym uśmiechem i szybko przeniosłam wzrok na stół.
-Wszyscy są?-zapytał jeden z ochroniarzy, a my tylko przytaknęliśmy.- To co?Chyba się zbieramy po trzeciej już.
-Masz rację, jedziemy.-poparł go Liam.
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i razem z moimi towarzyszami ruszyłam do busów. Tym razem udało mi się trafić do busa z dziewczynami i Mateuszem. Rozsiadłam się wygodnie na siedzeniu i oparłam głowę o szybę. Bezwiednie jedna łza spłynęła po moim policzku, gdy tylko przypomniałam sobie jak potraktował mnie Harry. Szybko ją otarłam i odetchnęłam głęboko. Tym razem droga minęła nam zaskakująco szybko. Już po chwili wysiadaliśmy z busa. Grzecznie podziękowałam kierowcy i pożegnałam się z nim krótkim ,,do widzenia”. Chwiejnym krokiem podeszłam do moich przyjaciół i otworzyłam drzwi do domu. Wszyscy weszli do środka, a ja od razu zamknęłam je szczelnie od wewnątrz na klucz. Weszłam do kuchni nalałam sobie szklankę wody, którą wypiłam duszkiem. Pożegnałam się z resztą domowników krótkim ,,dobranoc”. Weszłam na górę i od razu udałam się do mojej sypialni. Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam do łazienki. Rozebrałam się, a następnie wskoczyłam pod prysznic. Teraz emocje puściły już na maxa. Rozpłakałam się. Stałam pod strumieniem ciepłej wody i krztusiłam się od płaczu. Nie miałam siły już walczyć z tym wszystkim.
Umyłam dokładnie całe ciało i włosy po czym wyszłam spod prysznica. Wytarłam się, a następnie ubrałam piżamę. Stałam przed lustrem, patrzyłam na swoje odbicie i miałam ochotę je rozbić. Otworzyłam jedną z szufladek i wyciągnęłam tak dobrze znane mi narzędzie... Lecz czy naprawdę tego chciałam? Chciałam się pociąć? Gdzieś w głowie słyszałam głos, który mówił: ,, Potnij się i poczuj to ukojenie i tak nikt nie zauważy!” Jednak nie zrobiłam tego. Schowałam żyletkę z powrotem do szuflady i wyszłam z łazienki. Od razu wskoczyłam do łóżka i przymknęłam powieki. Jedna łza spłynęła po moim policzku, a później już nie pamiętam. Zasnęłam.
Kochana jak zwykle świetny <3 Już nie umiem się doczekać następnego! <3 ;*
OdpowiedzUsuńcudowny <3 czekam na nn !!!!! ;3
OdpowiedzUsuńJezu *.* Kocham !
OdpowiedzUsuńJeejj wiii super czekam na nn*.*
OdpowiedzUsuńwow . czekam na nexta . :)) zapraszam do mnie , mam nadzieję , że zajrzysz i ocenisz . Cam straciła rodziców i chłopaka tego samego dnia . W dniu pogrzebu wszystko się zmieniło , jej brat się zmienił . Codziennie to samo , czasami jego przyjaciel . Pewnego dnia prawda wychodzi na jaw . Kto pomorze ? Co się stanie , kto zostanie skrzywdzony , aby żyła szczęśliwie ? Luke czy Niall ? Tego dowiesz się czytając to opowiadanie ... http://naprawic-dusze-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;* Jestem ciekawa co będzie sie działo dalej ;) Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!
http://i-miss-everything-we-did.blogspot.com/
http://thinking-empty.blogspot.com/
http://i-hope-your-heart-is-strong-enough.blogspot.com/
http://zwiastuny-doublenik.blogspot.com/
Rozdział jest cudny <3
OdpowiedzUsuńSPAM
OdpowiedzUsuń"Tego dnia wracałam do domu razem z Liam'em, zresztą tak, jak co dzień. Chłopak mieszkał na innej ulicy niż ja, więc ostatnie minuty marszu musiałam przejść sama. Stwierdziłam, że pójdę inną drogą niż zwykle, aby dojść szybciej do domu. Skręciłam w jedną z londyńskich uliczek. Mimo że była lekko przerażająca, nie bałam się. Szłam nią już wiele razy i jak dotąd nic się nie stało.
Do tamtego dnia...
Dnia, który uznałam za najgorszy dzień w całym moim życiu.
Dnia, który zmienił moje życie.
Dnia, w którym poznałam Jego - Harry'ego Styles'a.
Chłopaka, którego uważałam za potwora.
Nienawidziłam go.
Przez niego moje życie wyglądało jak piekło.
Jednak trochę się zmieniło.
Zakochałam się. Zakochałam się w moim oprawcy.
To jednocześnie najlepsze i najgorsze uczucie pod słońcem."
Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=Ip1OvD7iDd8&list=UUHV9vvs1YPaCdWzkFmMLp7w
Może wspólna obserwacja?
Serdecznie zapraszam :)